*Zayn*
Jaka ona jest dziwna. Prawie
tak jak Lou, ale to czyni ich wyjątkowymi.
Razem z przyjaciółmi wyszliśmy z klasy. Usiedliśmy na parapecie.
Razem z przyjaciółmi wyszliśmy z klasy. Usiedliśmy na parapecie.
- Ej ona jest jakaś
dziwaczna, wieczna złośnica- naszą dyskusję rozpoczął Hazza, a tematem była ta
dziewczyna, z którą siedziałem.
- Nie znasz jej, a oceniasz-
wtrącił Liam.
- Ja uważam, że jest spoko-
powiedział nasz blondyn.
- Popieram ich-
wtrąciłem. Loczek teatralnie przewrócił
oczami.
- A ty Lou co myślisz?-
najmłodszy z nas szukał wsparcia u nieobecnego pasiaka. To było troche dziwne,
on zawsze ma coś do powiedzenia, a tu cisza. Jednak po chwili wrócił do świata
żywych.
- Nie znam jej- rzucił
oschle. – dobra ja idę bo mam w-f. – wstał i poszedł w stronę sali
gimnastycznej. Od rana jakoś dziwacznie się zachowuje. Może to jakaś trema
przed nową szkołą? A nie ważne.
*Vanessa*
Zaraz po dzwonku, poszłam na
kolejną lekcję, czyli w-f. W szatni przebrałam się w krótkie spodenki i luźną
bluzkę. Weszłam na salę, dzisiaj miałyśmy mieć w-f z chłopakami. Trener kazał
wybierać drużyny, kapitanem był David i Alan. Mieliśmy grać w nogę. Byłam w
drużynie z Alanem, Tomem, Samem i jeszcze jakimiś chłopakami. Grałam przeciwko
bracią. Oczywiście nie odbyło się bez fauli. Kiedy David podstawił mi haka, a
ja witałam się z podłogą. W Bartku coś pękło.
- Stary przegiąłeś- pomógł mi
wstać. Co on kombinuje? Wyrwałam się w jego uścisku.
- Co wy knujecie debile? –
popatrzyli na mnie jakoś dziwacznie, zgłasza Bartek. – dobra tobie wierzę, ale
po części, bo grasz słodziaka – powiedziałam w stronę blondyna.
- Kurwa jak zawsze problemy i
graj tu z dziewczyną w piłkę. – wszyscy parsknęli śmiechem oprócz tego nowego. Frajer,
jebany skurwiel i on jest moim bratem. – baby nadają się tylko do kuchni, a nie
na boisko. – Wróciliśmy do gry. Już ja ci pokażę gdzie twoje miejsce. Nie na
boisku, nie w domu, tylko szpitalu. Okiwałam tego głąba i strzeliłam gola,
sytuacja ta powtórzyła się kilka krotnie. Moja drużyna, a właściwie to Alana
wygrała. Matt podszedł do mnie i pchnął mnie tak, że upadłam. Podbiegł do mnie
trener i Alan. – ze mną nie wygrasz- rzucił oschle w moją stronę. Wstałam i
otrzepałam spodenki.
- Właśnie to zrobiłam, już
wiesz gdzie twoje miejsce leszczu- rzuciłam i wyszłam dumna z sali. Natrafiłam
na wzrok tego nowego. Złapał mnie ktoś za rękę.
- Pogodzicie się w końcu?-
powiedział blondyn. Popatrzyłam na
brata.
- Z tym skurwielem?! Nigdy.
Chyba że mnie przeprosi i przyzna, że dziewczyny mogą być lepsze od chłopaków.
– odeszłam na kawałek i zatrzymałam się. Ten koleś znowu się gapił. Poszłam
wziąć prysznic, wróciłam owinięta w ręcznik. Moich ciuchów nie było. Chuj z nim
i krzyżyk na drogę. Okryta w czarny kawałek materiału, weszłam do męskiej
szatni. Chłopaki popatrzyli na mnie dziwnie, a zwłasza bracia. Stanęłam
naprzeciwko nich. – moje ciuchy już!
- Spadaj, nie mamy twoich
ciuchów. – rzucił obojętnie.
- Tak chcecie się bawić?- w
pomieszczeniu nie było mojego najstarszego brata. Co innego jego ciuchy.
Uśmiechnęłam się. Chwyciłam jego rzeczy i wróciłam do szatni płci pięknej,
mądrzejszej i bardziej rozwiniętej od chłopców. Ubrałam czystą bieliznę, którą
akurat miałam w torbie. Nie lubię spoconej. Ubrałam czarne rurki brata, a przez
głowę przeciągam jego ulubioną bluzę z kapturem. Chwyciłam torbę i poszłam na
hol. Ludzie dziwnie się gapili. W tłumie dostrzegłam Emmę. Podeszłam do niej,
co chwila podciągając spodnie, bądź co bądź mój braciszek był troche grubszy ode
mnie.
- Co ty masz na sobie?-
zaśmiała się, ja spojrzałam na ciuchy, które gościły na moim ciele.
- Ubranie Matta.
- A co on ma na sobie?- dalej
przesłuchiwała mnie. Miałam zamiar
odpowiedzieć, ale przerwali nam moi bracia.
- Masz mu oddać ciuchy- powiedział
dumnie David.
- Niech sam po nie przyjdzie
- Znowu zaczynasz? Co ty
okres dostałaś?- palant, jeszcze kilkanaście minut temu był słodki jak
cukierek.
- Nie, to fobia „ nie gadam z
takimi chujami jak wy”- zdenerwowana poszłam na następną lekcję. Mój wzrok był
skierowane w obuwie które gościło na stopach. Tenisówki nie były moje, należały
do Matta. Wpadłam na kogoś. Moja koordynacja i szczęście dziś są tak bardzo
zgrane, że sama w to nie wierzę. – przepraszam, zagapiłam się.
- Nie to ja przepraszam-
popatrzyłam na chłopaka, który stał przede mną. To ten z drużyny moich braci.
Uśmiechnęłam się i chciałam wejść do klasy.
- Hay Princess – usłyszałam
za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam mulata.
- Siemka- powiedziałam bez
żadnego uczucia.
- Co jest?- zapytał chłopak w
koszuli w kratę. Za nim dostrzegłam 3 muszkieterów i palantów. Jeden szedł w
samych bokserkach. Zaczęłam się chichrać.
- Oddawaj moje ciuchy!
- Już mnie rwie.
- Że co słucham?- żenada, nie
wygra wojny na disowanie się.
- To nie słuchaj bo cie
wyrucham!- chłopaki zaśmiali się, moi dwaj bracia też.
- O co ci kurwa chodzi?!
- O to, że nie szanujesz
kobiet, ciulu!- zaczyna. Pamiętam naszą pierwszą kłótnię na ten temat. Zaczęło
się jak miałam 5 lat, a on 8. Zaczął się rządzić i popisywać, a skończyło się
na tym, że oboje wylądowaliśmy w szpitalu. Mieliśmy złamane ręce. Oczywiście
jego ego i ta jebana męska duma nie pozwoliły mu na to, żeby mi wybaczyć. Od
tego czasu skaczemy sobie do gardeł.
- Smarkula, i słaba
dziewucha- dobra mam dość. Podeszłam i wymierzyłam mu siarczystego liścia w
policzek, który po chwili przybrał kolor malinowy. Był wściekły jak jeszcze
nigdy. Chciał mi oddać, ale nie pozwolił mu na to Zayn i Bartek.
- Stary przesadzasz – mój
blondyn zaczął rozładowywać napięcie
- Morda Bartek a teraz się
odsuń- rozkazał, a chłopak mu po dłuższych namowach uległ. Podszedł do mnie i
chwycił za włosy. Jednak zainterweniował nauczyciel.
- Matt i Vanessa do pana
dyrektora.
- Za co?- odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Za żywota.
- Ona nic nie zrobiła.
- Właśnie- chłopaki z tego
zespołu zaczęli się za mną wstawiać.
- Cała dziewiątka,
zapraszam- wskazał gestem dłoni.
- Ale oni nie mieli z tym nic
wspólnego, to ja zaczęłam. Pójdę sama- nie pytajcie dlaczego to zrobiłam. Mimo
że ciągle się kłócimy, to tak naprawdę go kocham. W gabinecie znowu
dowiedziałam się jaka to jestem zdemoralizowana, co kol wiek to znaczy.
- Może mi to wyjaśnisz?
- Dobra!- powiem prawdę nich się cieszy-
chodzi o to, że to wszystko mnie przerasta i nie radzę sobie z życiem. Matka
odeszła do swojego gogusia jak miałam rok i żyję z samymi facetami.- popatrzył
na mnie współczującym wzrokiem. Podszedł i zaczął mnie przepraszać.
- Przepraszam powinienem być
bardziej wyrozumiały, to naprawdę dużo. Wiesz nie musisz siedzieć w tej kozie-
wstałam i uśmiechnęłam się, w końcu wydusiłam z siebie to co mnie zatruwało od
środka i niszczyło psychikę.
- Dzięki, mógłby pan nikomu
nie mówić o tej rozmowie?
- Spokojnie to zostanie
między nami- podziękowałam i wyszłam z gabinetu weszłam do sali od biologii.
Było tylko jedno wolne miejsce, a mianowicie obok chłopaka w koszulce w paski.
Usiadłam obok niego. Po lekcji podeszli do mnie bracia, Zayn i jego kumple.
- Dlaczego to zrobiłaś?-
zapytał spokojnym tonem, nie pamiętam kiedy ostatnio tak do mnie mówił.
- Żeby chronić ci dupe
zresztą i tak zawsze to ja mam przejebane, bo ty i twoja jebana męska godność
ci na to nie pozwalają- czułam, że oczy robią się szklane. Uciekłam, wyszłam ze
szkoły. Poszłam do parku. Było tak kilku chłopców z gimnazjum. Grali w kosza. –
mogę się przyłączyć?- popatrzyli na mnie i się uśmiechnęli cwaniacko.
- U laleczko, nie połamiesz
sobie paznokci?- głupie odzywki też są na liście rzeczy, którymi gardzę.
- Zaraz ci pokażę, że jesteś
cienki Bolek. Dawaj piłkę- rzucił mi pomarańczową kulę, którą złapałam a
następnie wrzuciłam do kosza, tym samym zdobywając 3 punkty. Jego mina była
bezcenna. – co minka zrzedła? – zaśmiałam się i poszłam dalej. Doszłam pod
wielką wierzbę płaczącą. Weszłam pod jej gałęzie i siedziałam oparta o pień.
Chyba mi się przysnęło.
_______________________________________
okay mamy rozdział 2, dzięki za komentarze i głosowanie w ankietach. cieszę się, że czytacie... a co u was? jak oceny na semestr? i wgl. bo u mnie jak zawsze DOBRZE haha. moja gatka na temat:" Jak w szkole?"
ja: " dobrze"- wzruszam ramionami i nara.
MOŻECIE ZADAWAĆ PYTANIA BOHATEROM I MI - jeśli tylko chcecie :P
komentujcie miśki :D
Świetny, czekam na kolejne rozdziały...
OdpowiedzUsuńdzięki :*
UsuńZajebisteeee ;D tak nie powinnam tak mówić ale tego słowa używam w niektórych przypadkach. Cudo i gif ostatni. Rób tak dalej. Polecam wszystkim. I zapraszam do mnie love-one-direction-imagine.blogspot.com
OdpowiedzUsuńdzięki :*
Usuńświetne !!!
OdpowiedzUsuńDodawaj szybciej kolejny rozdział!
Współczuję jej,że musi być otoczona facetami i to jeszcze takimi ;d
weny życzę i MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAALIK MA DZIŚ URODZINY WEUJRHKFDJDHKJNBGZJRHFB sorry nie mogłam się powstrzymać :D xD
dzięki i spoko :P
Usuń