piątek, 11 stycznia 2013

rozdział 2: kara to norma

włącz (jak chcesz)


*Zayn*
Jaka ona jest dziwna. Prawie tak jak Lou, ale to czyni ich wyjątkowymi.
Razem z przyjaciółmi wyszliśmy z klasy. Usiedliśmy na parapecie.
- Ej ona jest jakaś dziwaczna, wieczna złośnica- naszą dyskusję rozpoczął Hazza, a tematem była ta dziewczyna, z którą siedziałem.
- Nie znasz jej, a oceniasz- wtrącił Liam.
- Ja uważam, że jest spoko- powiedział nasz blondyn.
- Popieram ich- wtrąciłem.  Loczek teatralnie przewrócił oczami.
- A ty Lou co myślisz?- najmłodszy z nas szukał wsparcia u nieobecnego pasiaka. To było troche dziwne, on zawsze ma coś do powiedzenia, a tu cisza. Jednak po chwili wrócił do świata żywych.
- Nie znam jej- rzucił oschle. – dobra ja idę bo mam w-f. – wstał i poszedł w stronę sali gimnastycznej. Od rana jakoś dziwacznie się zachowuje. Może to jakaś trema przed nową szkołą? A nie ważne.
*Vanessa*
Zaraz po dzwonku, poszłam na kolejną lekcję, czyli w-f. W szatni przebrałam się w krótkie spodenki i luźną bluzkę. Weszłam na salę, dzisiaj miałyśmy mieć w-f z chłopakami. Trener kazał wybierać drużyny, kapitanem był David i Alan. Mieliśmy grać w nogę. Byłam w drużynie z Alanem, Tomem, Samem i jeszcze jakimiś chłopakami. Grałam przeciwko bracią. Oczywiście nie odbyło się bez fauli. Kiedy David podstawił mi haka, a ja witałam się z podłogą. W Bartku coś pękło.
- Stary przegiąłeś- pomógł mi wstać. Co on kombinuje? Wyrwałam się w jego uścisku.
- Co wy knujecie debile? – popatrzyli na mnie jakoś dziwacznie, zgłasza Bartek. – dobra tobie wierzę, ale po części, bo grasz słodziaka – powiedziałam w stronę blondyna.
- Kurwa jak zawsze problemy i graj tu z dziewczyną w piłkę. – wszyscy parsknęli śmiechem oprócz tego nowego. Frajer, jebany skurwiel i on jest moim bratem. – baby nadają się tylko do kuchni, a nie na boisko. – Wróciliśmy do gry. Już ja ci pokażę gdzie twoje miejsce. Nie na boisku, nie w domu, tylko szpitalu. Okiwałam tego głąba i strzeliłam gola, sytuacja ta powtórzyła się kilka krotnie. Moja drużyna, a właściwie to Alana wygrała. Matt podszedł do mnie i pchnął mnie tak, że upadłam. Podbiegł do mnie trener i Alan. – ze mną nie wygrasz- rzucił oschle w moją stronę. Wstałam i otrzepałam spodenki.
- Właśnie to zrobiłam, już wiesz gdzie twoje miejsce leszczu- rzuciłam i wyszłam dumna z sali. Natrafiłam na wzrok tego nowego. Złapał mnie ktoś za rękę.
- Pogodzicie się w końcu?- powiedział blondyn.  Popatrzyłam na brata.
- Z tym skurwielem?! Nigdy. Chyba że mnie przeprosi i przyzna, że dziewczyny mogą być lepsze od chłopaków. – odeszłam na kawałek i zatrzymałam się. Ten koleś znowu się gapił. Poszłam wziąć prysznic, wróciłam owinięta w ręcznik. Moich ciuchów nie było. Chuj z nim i krzyżyk na drogę. Okryta w czarny kawałek materiału, weszłam do męskiej szatni. Chłopaki popatrzyli na mnie dziwnie, a zwłasza bracia. Stanęłam naprzeciwko nich. – moje ciuchy już!
- Spadaj, nie mamy twoich ciuchów. – rzucił obojętnie.
- Tak chcecie się bawić?- w pomieszczeniu nie było mojego najstarszego brata. Co innego jego ciuchy. Uśmiechnęłam się. Chwyciłam jego rzeczy i wróciłam do szatni płci pięknej, mądrzejszej i bardziej rozwiniętej od chłopców. Ubrałam czystą bieliznę, którą akurat miałam w torbie. Nie lubię spoconej. Ubrałam czarne rurki brata, a przez głowę przeciągam jego ulubioną bluzę z kapturem. Chwyciłam torbę i poszłam na hol. Ludzie dziwnie się gapili. W tłumie dostrzegłam Emmę. Podeszłam do niej, co chwila podciągając spodnie, bądź co bądź mój braciszek był troche grubszy ode mnie.
- Co ty masz na sobie?- zaśmiała się, ja spojrzałam na ciuchy, które gościły na moim ciele.
- Ubranie Matta.
- A co on ma na sobie?- dalej przesłuchiwała mnie.  Miałam zamiar odpowiedzieć, ale przerwali nam moi bracia.
- Masz mu oddać ciuchy- powiedział dumnie David.
- Niech sam po nie przyjdzie
- Znowu zaczynasz? Co ty okres dostałaś?- palant, jeszcze kilkanaście minut temu był słodki jak cukierek.
- Nie, to fobia „ nie gadam z takimi chujami jak wy”- zdenerwowana poszłam na następną lekcję. Mój wzrok był skierowane w obuwie które gościło na stopach. Tenisówki nie były moje, należały do Matta. Wpadłam na kogoś. Moja koordynacja i szczęście dziś są tak bardzo zgrane, że sama w to nie wierzę. – przepraszam, zagapiłam się.
- Nie to ja przepraszam- popatrzyłam na chłopaka, który stał przede mną. To ten z drużyny moich braci. Uśmiechnęłam się i chciałam wejść do klasy.
- Hay Princess – usłyszałam za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam mulata.
- Siemka- powiedziałam bez żadnego uczucia.
- Co jest?- zapytał chłopak w koszuli w kratę. Za nim dostrzegłam 3 muszkieterów i palantów. Jeden szedł w samych bokserkach. Zaczęłam się chichrać.
- Oddawaj moje ciuchy!
- Już mnie rwie.
- Że co słucham?- żenada, nie wygra wojny na disowanie się.
- To nie słuchaj bo cie wyrucham!- chłopaki zaśmiali się, moi dwaj bracia też.
- O co ci kurwa chodzi?!
- O to, że nie szanujesz kobiet, ciulu!- zaczyna. Pamiętam naszą pierwszą kłótnię na ten temat. Zaczęło się jak miałam 5 lat, a on 8. Zaczął się rządzić i popisywać, a skończyło się na tym, że oboje wylądowaliśmy w szpitalu. Mieliśmy złamane ręce. Oczywiście jego ego i ta jebana męska duma nie pozwoliły mu na to, żeby mi wybaczyć. Od tego czasu skaczemy sobie do gardeł.
- Smarkula, i słaba dziewucha- dobra mam dość. Podeszłam i wymierzyłam mu siarczystego liścia w policzek, który po chwili przybrał kolor malinowy. Był wściekły jak jeszcze nigdy. Chciał mi oddać, ale nie pozwolił mu na to Zayn i Bartek.
- Stary przesadzasz – mój blondyn zaczął rozładowywać napięcie
- Morda Bartek a teraz się odsuń- rozkazał, a chłopak mu po dłuższych namowach uległ. Podszedł do mnie i chwycił za włosy. Jednak zainterweniował nauczyciel.
- Matt i Vanessa do pana dyrektora.
- Za co?- odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Za żywota.
- Ona nic nie zrobiła.
- Właśnie- chłopaki z tego zespołu zaczęli się za mną wstawiać.
- Cała dziewiątka, zapraszam-  wskazał gestem dłoni.
- Ale oni nie mieli z tym nic wspólnego, to ja zaczęłam. Pójdę sama- nie pytajcie dlaczego to zrobiłam. Mimo że ciągle się kłócimy, to tak naprawdę go kocham. W gabinecie znowu dowiedziałam się jaka to jestem zdemoralizowana, co kol wiek to znaczy.
- Może mi to wyjaśnisz?
 - Dobra!- powiem prawdę nich się cieszy- chodzi o to, że to wszystko mnie przerasta i nie radzę sobie z życiem. Matka odeszła do swojego gogusia jak miałam rok i żyję z samymi facetami.- popatrzył na mnie współczującym wzrokiem. Podszedł i zaczął mnie przepraszać.
- Przepraszam powinienem być bardziej wyrozumiały, to naprawdę dużo. Wiesz nie musisz siedzieć w tej kozie- wstałam i uśmiechnęłam się, w końcu wydusiłam z siebie to co mnie zatruwało od środka i niszczyło psychikę.
- Dzięki, mógłby pan nikomu nie mówić o tej rozmowie?
- Spokojnie to zostanie między nami- podziękowałam i wyszłam z gabinetu weszłam do sali od biologii. Było tylko jedno wolne miejsce, a mianowicie obok chłopaka w koszulce w paski. Usiadłam obok niego. Po lekcji podeszli do mnie bracia, Zayn i jego kumple.
- Dlaczego to zrobiłaś?- zapytał spokojnym tonem, nie pamiętam kiedy ostatnio tak do mnie mówił.
- Żeby chronić ci dupe zresztą i tak zawsze to ja mam przejebane, bo ty i twoja jebana męska godność ci na to nie pozwalają- czułam, że oczy robią się szklane. Uciekłam, wyszłam ze szkoły. Poszłam do parku. Było tak kilku chłopców z gimnazjum. Grali w kosza. – mogę się przyłączyć?- popatrzyli na mnie i się uśmiechnęli cwaniacko.
- U laleczko, nie połamiesz sobie paznokci?- głupie odzywki też są na liście rzeczy, którymi gardzę.
- Zaraz ci pokażę, że jesteś cienki Bolek. Dawaj piłkę- rzucił mi pomarańczową kulę, którą złapałam a następnie wrzuciłam do kosza, tym samym zdobywając 3 punkty. Jego mina była bezcenna. – co minka zrzedła? – zaśmiałam się i poszłam dalej. Doszłam pod wielką wierzbę płaczącą. Weszłam pod jej gałęzie i siedziałam oparta o pień. Chyba mi się przysnęło.



_______________________________________
okay mamy rozdział 2, dzięki za komentarze i głosowanie w ankietach. cieszę się, że czytacie... a co u was? jak oceny na semestr? i wgl. bo u mnie jak zawsze DOBRZE haha. moja gatka na temat:" Jak w szkole?" 
ja: " dobrze"- wzruszam ramionami i nara. 
MOŻECIE ZADAWAĆ PYTANIA BOHATEROM I MI - jeśli tylko chcecie :P
komentujcie miśki :D

6 komentarzy:

  1. Świetny, czekam na kolejne rozdziały...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisteeee ;D tak nie powinnam tak mówić ale tego słowa używam w niektórych przypadkach. Cudo i gif ostatni. Rób tak dalej. Polecam wszystkim. I zapraszam do mnie love-one-direction-imagine.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne !!!
    Dodawaj szybciej kolejny rozdział!
    Współczuję jej,że musi być otoczona facetami i to jeszcze takimi ;d
    weny życzę i MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAALIK MA DZIŚ URODZINY WEUJRHKFDJDHKJNBGZJRHFB sorry nie mogłam się powstrzymać :D xD

    OdpowiedzUsuń