włącz (jak chcesz)
*Zayn*
Źle
zrobiłem. Wkurza mnie to, że nie potrafią sobie wyznać uczucia. Wiem, że to
przyjaciele, to dlaczego śpią razem i muszą trzymać za ręce? Przyjaciele tak
się chyba nie zachowują. Usiadłem na fotelu chowając twarz w dłoniach. Poczułem
czyjąś rękę na barku.
- Spieprzyłem
sprawę
- Co w
ciebie wstąpiło?- teraz kazanie zaczął prawić mi blondas.
- Ja, ja
nie wiem - powiedziałem prawie niesłyszalnie.
- To nie
oceniaj książki po okładce. Weź ją przeproś – polecił mi Liam- ale zrób to
jutro, ona musi ochłonąć- posłuchałem rady przyjaciela. Poszedłem do siebie,
położyłem się na łóżku i obmyślałem jak ją przeprosić.
*Harry*
Ten to
jest naprawdę mądry. Kiedy chłopaki się kłócili ja poszedłem za Vani. Szła
środkiem drogi, w stronę szkoły. Po co ona tam idzie?! Zacząłem ją śledzić. Po
15- minutowym spacerze doszła do budy. Szarpała drzwi, ale one były zamknięte.
- Może ci
pomóc?- zapytałem, wychodząc zza drzewa. Była lekko zdziwiona.
- Co ty tu
robisz?- podszedłem bliżej.
- A ty?
- Spytałam
pierwsza- powiedziała i popatrzyła mi w oczy.
- No i co
z tego?- uśmiechnęła się.
- Muszę
trochę odreagować- zaczęła przeszukiwać kieszenie kurtki. Przyglądałem się
każdemu, z jej ruchów. Wyjęła z kurtki kawałek metalu. Była to chyba spinka.
Zaczęła majstrować przy zamku, tak długo aż w końcu otworzyła. Weszliśmy do
środka. Szliśmy przez długi korytarz. Szkoła wygląda inaczej wieczorem.
Weszliśmy na salę gimnastyczną. Zapaliła światło i poszła do schowka. Po chwili
wróciła z piłką do koszykówki w ręce. – rzucasz?
- Ja nie
zbyt umiem grać w kosza- przewróciła oczami.
- Ta, Good
Joke. – podała mi piłkę i stanęła pod koszem. Rzucaliśmy na zmianę gadając o
wszystkim i o niczym. Dowiedziałem się kilku rzeczy o niej, a ona o mnie.
*Louis*
Kurwa,
gdzie ona jest. Auto stoi na podjeździe, a jej nie ma. Poszedłem pod jej dom.
Zapukałem, otworzył mi Bartek.
- Siema
- Hejka,
jest Nessie?- chłopak chwilę się zastanawiał.
- Nie
wiem. – odwrócił się do środka i wrzasnął- Heyley, jest Vani?- po chwili
usłyszeliśmy:” jest u Louisa”.
- U mnie
jej nie ma
- Ołłł no
to mamy problem, powiem ojcu że nocuje u was. To nie będzie kłopotu, ale ty ją
znajdź.- obiecałem znaleźć jego siostrę. Wróciłem do domu. Liam z Niallem grali
na Xbox` ie. Zayna i Lokersa nie było, troche dziwne, bo oni nigdy nie
odmawiają gry.
- Gdzie
reszta?- włączyli pauzę i odwrócili się
w moim kierunku.
- Zayn u
siebie, a Hazza? Hm… pewnie też- powiedział blondas. Pobiegłem do pokoju
mulata. Wszedłem bez pukania. Leżał na łóżku, z słuchawkami w uszach. Usiadłem
obok niego. Szturchnąłem go, ten momentalnie się podniósł i spojrzał na mnie.
Na jego twarzy nie było żadnych emocji.
- Dzwoniłeś do niej?- zapytałem, a chłopak spuścił głowę.
- Nie,
znalazłeś ją?- teraz to on patrzył na mnie, a ja spuściłem głowę.
- Nie
- Słuchaj,
ja naprawdę nie chciałem
- Nie no
spoko. Nie gniewam się. – wyjąłem telefon i wykręciłem numer do brunetki. O
dziwo odebrała.
(rozmowa
N- Nessie, L- Louis)
N- no, co
tam Lou? – była radosna.
N- w
szkole- powiedziała nadal śmiejąc się jak nienormalna.
N- nie, z
Harrym.
L- zaraz
przyjadę- rozłączyłem się i włożyłem urządzenie do kieszeni. Wstałem i
podszedłem do drzwi.
- I co?
- Jest z
Stylesem w szkole. Jedziesz?- Malik
poderwał się z łóżka. Wyjął z szafy bejsbolówkę, którą ubrał. Zeszliśmy po
schodach i ruszyliśmy w stronę drzwi. Poinformowaliśmy Payne` a i Horan` a że
wychodzimy. Potem biegiem do szkoły. Droga zajęła nam z jakieś 10 minut. Szkoła
wygląd inaczej wieczorem, pomyślałem. Na sali świeciło się światło, dlatego tam
poszliśmy. Stanęliśmy w progu i co
widzimy? Nessie i Hazza grają w kosza i śmieją się w niebogłosy.
- Vani?-
Zayn podszedł bliżej nich.
*Vanessa*
Po tej
„rozmowie „ w domu chłopaków. Poszłam do szkoły. Jak się okazało lokaty szedł
za mną. Dlatego oboje weszliśmy do szkoły. Poszliśmy do sali gimnastycznej.
Graliśmy w kosza. Opowiadaliśmy sobie różne śmieszne rzeczy. W pewnej chwili
zadzwonił mój telefon. Odebrałam. Jak się okazało Lou się martwił. Powiedziałam
mu gdzie i z kim jestem. Po jakiś 13 minutach usłyszałam ich.
- Vani?-
odwróciłam wzrok i zobaczyłam Zayna. Szedł w moim kierunku niepewnie.
- Nom?- ja
się na niego nie gniewam. Po prostu… powiedzmy, że przyjmuję do wiadomości, że
zachowuję się jak bachor.
- Ja…
naprawdę… Vani przepraszam- wyjąkał przeprosiny i spuścił głowę. Było mi go
szkoda, więc podeszłam do niego bliżej i przytuliłam go.
- Nie
szkodzi. Nie gniewam się- uniósł głowę i uśmiechnął się. zrobiłam to samo.
- Ej
zamierzacie tak stać czy gramy 2 na 2??- popatrzyliśmy na Louisa, który też
miał niezły zaciesz.
- Pewnie.
To ja z Zaynem, a ty z Harrym.- i tak zaczęła się nasza gra.
*Louis*
-rano-
Otworzyłem
oczy i zobaczyłem jak Nessie leży na klacie Zayna. Dziwnie się troche czułem,
no bo to MOJA przyjaciółka. Nie chcę się nią dzielić. Wstałem i dopiero teraz
przypomniała mi się wczorajsza noc. Graliśmy w koszykówkę. Przegraliśmy z
Hazzą. Wyjąłem komórkę i sprawdziłem godzinę 8.44 zaraz zaczyna się… na salę
wbiegli chłopcy i dziewczyny.
- Party
Hard- zaczęli wrzeszczeć. Reszta moich przyjaciół zaczęła się budzić.
- Co, się
dzieje?- powiedziała zaspanym głosem Nessie. Podniosła się z klaty Malika i podeszła
do mnie.
- Chyba tu
spaliśmy- stwierdził Hazz. Wyszliśmy z Sali i poszliśmy na lekcje.
Po
lekcjach znowu do teatru. Louis znowu mnie zostawił i musiałam sama słuchać
narzekań tego frajera- Erika. Znowu się po mnie wydzierał. Po próbie,
pojechałam do domu. Zjadłam kolację przygotowaną przez Emi. Davida nie było, bo
ponoć miał jeszcze jakieś ćwiczenia. Tak mówili moi bracia, ale ja im coś nie
wierzę. Po posiłku poszłam do siebie.
*Louis*
Po szkole
razem z Zaynem, Liamem, Niallem, Emmą i Heyls pojechaliśmy pod magazyn – był
wielki. Em mówiła, że ojciec Nessie kupił ten magazyn i możemy zrobić z nim co
chcemy. Dlatego Malik zajął się ozdabianiem. Przy pomocy spray` ów zaczął
malować ściany. W rogu ustawiliśmy stoliki i krzesła, fotele i inne- które
załatwili bracia mojej przyjaciółki. Był
tam też bar, który zaopatrzyliśmy w napoje gazowane, niegazowane i te
procentowe. Jedzeniem zajął się Nialler. Załatwiliśmy też sprzęt do DJ` ki,
czyli głośniki, konsole, mikrofony- do karaoke.
O 22 skończyliśmy w połowie rozgrzaną robotę. Jutro piątek, trzeba to
skończyć.
__________________________________
okay jak wam się podoba rozdział??
5 komentarzy = nowy rozdział
Świetny rozdział! :) Czekam na następny xx
OdpowiedzUsuńSuper. Nie mogę sie doczekać następnego ;)
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. Jestem ciekawa czy Van będzie z Louisem.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: http://opowiadanieblog.blogspot.com/
Świetny <3
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak potoczy się dalej ;]
Daj szybko nn ;*
U mnie nowy:
http://you-and-i-1d.blogspot.com/
coment, coment, coment
OdpowiedzUsuń