środa, 23 stycznia 2013

rozdział 13: przepraszam


włącz (jak chcesz)
*Zayn*
Źle zrobiłem. Wkurza mnie to, że nie potrafią sobie wyznać uczucia. Wiem, że to przyjaciele, to dlaczego śpią razem i muszą trzymać za ręce? Przyjaciele tak się chyba nie zachowują. Usiadłem na fotelu chowając twarz w dłoniach. Poczułem czyjąś rękę na barku.
- Zayn- usłyszałem Liama.
- Spieprzyłem sprawę
- Co w ciebie wstąpiło?- teraz kazanie zaczął prawić mi blondas.
- Ja, ja nie wiem - powiedziałem prawie niesłyszalnie.
- To nie oceniaj książki po okładce. Weź ją przeproś – polecił mi Liam- ale zrób to jutro, ona musi ochłonąć- posłuchałem rady przyjaciela. Poszedłem do siebie, położyłem się na łóżku i obmyślałem jak ją przeprosić.
*Harry*
Ten to jest naprawdę mądry. Kiedy chłopaki się kłócili ja poszedłem za Vani. Szła środkiem drogi, w stronę szkoły. Po co ona tam idzie?! Zacząłem ją śledzić. Po 15- minutowym spacerze doszła do budy. Szarpała drzwi, ale one były zamknięte.
- Może ci pomóc?- zapytałem, wychodząc zza drzewa. Była lekko zdziwiona.
- Co ty tu robisz?- podszedłem bliżej.
- A ty?
- Spytałam pierwsza- powiedziała i popatrzyła mi w oczy.
- No i co z tego?- uśmiechnęła się.
- Muszę trochę odreagować- zaczęła przeszukiwać kieszenie kurtki. Przyglądałem się każdemu, z jej ruchów. Wyjęła z kurtki kawałek metalu. Była to chyba spinka. Zaczęła majstrować przy zamku, tak długo aż w końcu otworzyła. Weszliśmy do środka. Szliśmy przez długi korytarz. Szkoła wygląda inaczej wieczorem. Weszliśmy na salę gimnastyczną. Zapaliła światło i poszła do schowka. Po chwili wróciła z piłką do koszykówki w ręce. – rzucasz?
- Ja nie zbyt umiem grać w kosza- przewróciła oczami.
- Ta, Good Joke. – podała mi piłkę i stanęła pod koszem. Rzucaliśmy na zmianę gadając o wszystkim i o niczym. Dowiedziałem się kilku rzeczy o niej, a ona o mnie.
*Louis*
Kurwa, gdzie ona jest. Auto stoi na podjeździe, a jej nie ma. Poszedłem pod jej dom. Zapukałem, otworzył mi Bartek.
- Siema
- Hejka, jest Nessie?- chłopak chwilę się zastanawiał.
- Nie wiem. – odwrócił się do środka i wrzasnął- Heyley, jest Vani?- po chwili usłyszeliśmy:” jest u Louisa”.
- U mnie jej nie ma
- Ołłł no to mamy problem, powiem ojcu że nocuje u was. To nie będzie kłopotu, ale ty ją znajdź.- obiecałem znaleźć jego siostrę. Wróciłem do domu. Liam z Niallem grali na Xbox` ie. Zayna i Lokersa nie było, troche dziwne, bo oni nigdy nie odmawiają gry.
- Gdzie reszta?- włączyli pauzę i odwrócili się  w moim kierunku.
- Zayn u siebie, a Hazza? Hm… pewnie też- powiedział blondas. Pobiegłem do pokoju mulata. Wszedłem bez pukania. Leżał na łóżku, z słuchawkami w uszach. Usiadłem obok niego. Szturchnąłem go, ten momentalnie się podniósł i spojrzał na mnie. Na jego twarzy nie było żadnych emocji.
- Dzwoniłeś do niej?- zapytałem, a chłopak spuścił głowę.
- Nie, znalazłeś ją?- teraz to on patrzył na mnie, a ja spuściłem głowę.
- Nie
- Słuchaj, ja naprawdę nie chciałem
- Nie no spoko. Nie gniewam się. – wyjąłem telefon i wykręciłem numer do brunetki. O dziwo odebrała.
(rozmowa N- Nessie, L- Louis)
N- no, co tam Lou? – była radosna.
L- gdzie ty jesteś?
N- w szkole- powiedziała nadal śmiejąc się jak nienormalna.

L- sama?
N- nie, z Harrym.
L- zaraz przyjadę- rozłączyłem się i włożyłem urządzenie do kieszeni. Wstałem i podszedłem do drzwi.
- I co?
- Jest z Stylesem w szkole. Jedziesz?-  Malik poderwał się z łóżka. Wyjął z szafy bejsbolówkę, którą ubrał. Zeszliśmy po schodach i ruszyliśmy w stronę drzwi. Poinformowaliśmy Payne` a i Horan` a że wychodzimy. Potem biegiem do szkoły. Droga zajęła nam z jakieś 10 minut. Szkoła wygląd inaczej wieczorem, pomyślałem. Na sali świeciło się światło, dlatego tam poszliśmy.  Stanęliśmy w progu i co widzimy? Nessie i Hazza grają w kosza i śmieją się w niebogłosy.
- Vani?- Zayn podszedł bliżej nich.
*Vanessa*
Po tej „rozmowie „ w domu chłopaków. Poszłam do szkoły. Jak się okazało lokaty szedł za mną. Dlatego oboje weszliśmy do szkoły. Poszliśmy do sali gimnastycznej. Graliśmy w kosza. Opowiadaliśmy sobie różne śmieszne rzeczy. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon. Odebrałam. Jak się okazało Lou się martwił. Powiedziałam mu gdzie i z kim jestem. Po jakiś 13 minutach usłyszałam ich.
- Vani?- odwróciłam wzrok i zobaczyłam Zayna. Szedł w moim kierunku niepewnie.
- Nom?- ja się na niego nie gniewam. Po prostu… powiedzmy, że przyjmuję do wiadomości, że zachowuję się jak bachor.
- Ja… naprawdę… Vani przepraszam- wyjąkał przeprosiny i spuścił głowę. Było mi go szkoda, więc podeszłam do niego bliżej i przytuliłam go.
- Nie szkodzi. Nie gniewam się- uniósł głowę i uśmiechnął się. zrobiłam to samo.
- Ej zamierzacie tak stać czy gramy 2 na 2??- popatrzyliśmy na Louisa, który też miał niezły zaciesz.
- Pewnie. To ja z Zaynem, a ty z Harrym.- i tak zaczęła się nasza gra.
*Louis*
-rano-
Otworzyłem oczy i zobaczyłem jak Nessie leży na klacie Zayna. Dziwnie się troche czułem, no bo to MOJA przyjaciółka. Nie chcę się nią dzielić. Wstałem i dopiero teraz przypomniała mi się wczorajsza noc. Graliśmy w koszykówkę. Przegraliśmy z Hazzą. Wyjąłem komórkę i sprawdziłem godzinę 8.44 zaraz zaczyna się… na salę wbiegli chłopcy i dziewczyny.
- Party Hard- zaczęli wrzeszczeć. Reszta moich przyjaciół zaczęła się budzić.
- Co, się dzieje?- powiedziała zaspanym głosem Nessie. Podniosła się z klaty Malika i podeszła do mnie. 
- Chyba tu spaliśmy- stwierdził Hazz. Wyszliśmy z Sali i poszliśmy na lekcje.
*Vanessa*
Po lekcjach znowu do teatru. Louis znowu mnie zostawił i musiałam sama słuchać narzekań tego frajera- Erika. Znowu się po mnie wydzierał. Po próbie, pojechałam do domu. Zjadłam kolację przygotowaną przez Emi. Davida nie było, bo ponoć miał jeszcze jakieś ćwiczenia. Tak mówili moi bracia, ale ja im coś nie wierzę. Po posiłku poszłam do siebie.
*Louis*
Po szkole razem z Zaynem, Liamem, Niallem, Emmą i Heyls pojechaliśmy pod magazyn – był wielki. Em mówiła, że ojciec Nessie kupił ten magazyn i możemy zrobić z nim co chcemy. Dlatego Malik zajął się ozdabianiem. Przy pomocy spray` ów zaczął malować ściany. W rogu ustawiliśmy stoliki i krzesła, fotele i inne- które załatwili bracia mojej przyjaciółki.  Był tam też bar, który zaopatrzyliśmy w napoje gazowane, niegazowane i te procentowe. Jedzeniem zajął się Nialler. Załatwiliśmy też sprzęt do DJ` ki, czyli głośniki, konsole, mikrofony- do karaoke.  O 22 skończyliśmy w połowie rozgrzaną robotę. Jutro piątek, trzeba to skończyć. 
__________________________________
 okay jak wam się podoba rozdział?? 
5 komentarzy = nowy rozdział

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział! :) Czekam na następny xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Nie mogę sie doczekać następnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski rozdział. Jestem ciekawa czy Van będzie z Louisem.
    Zapraszam do siebie: http://opowiadanieblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny <3
    Jestem ciekawa, jak potoczy się dalej ;]
    Daj szybko nn ;*

    U mnie nowy:
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń