teraz na serio przeczytajcie chociaż raz notkę pod rozdziałem, która zawiera propozycję!!
_____________________________
włącz (jak chcesz)
*Louis*
Zadzwonił
mój telefon, kto mnie budzi? Ja się pytam kto? Sięgnąłem po komórkę. Na
wyświetlaczu, widniał napis :”Liam”. A ten czego? Nacisnąłem zieloną słuchawkę
i przyłożyłem urządzenie do ucha.
(rozmowa
L- Louis, Li- Liam)
L- czego-
spytałem zaspany.
Li- jesteś
z Vani?
L- no
właśnie mnie obudziłeś
Li- musisz
przywieść ją do szkoły i to szybko
L- niby
czemu? Ona jeszcze śpi
Li- to ją
obudź, nie rozumiesz? Jeśli się spóźni będzie miała kłopoty. Sara powiedziała dyrektorowi, że jest pijana
i dlatego nie przyjdzie. Musisz ją tu przywieść. Szybko- rozłączył się. Sara,
co? Co się z nią dzieje? Wariatka. Pocałowałem brunetkę w policzek. Uśmiechnęła
się i otworzyła oczy.
- Dzień
dobry- teraz to ona obdarzyła mnie słodkim całusem w policzek.
- Siemka.
Ruszaj się musimy jechać do szkoły. – wstałem i poszedłem do łazienki.
*Vanessa*
Obudził
mnie Lou, całując w policzek. Przywitałam go tym samym. Poszedł do łazienki, a
ja jeszcze leżałam w jego łóżku. Po chwili wyszedł z pomieszczenia i usiadł
obok mnie.
- Wstawaj
Nessie, musimy iść do szkoły.
- Nie chce
mi się- zakryłam głowę poduszką.
- Sara
palnęła coś dyrowi i możesz mieć kłopoty- Sara? Ale ona mnie ostatnimi czasy
wkurza, nie chodzi mi już o tą jej obsesję na punkcie Louisa, ale o zachowanie.
Mam dość. Pokarzę jej. Wstałam z łóżka. Chwyciłam moje ciuchy i ruszyłam do
łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam wczorajsze ubrania. Wyszłam z łazienki.
- To co
lecimy?- chłopak zaczął czegoś szukać w szafie. Po chwili rzucił we mnie bluzą
. - po co mi to? – podszedł do mnie bliżej.
- Jest zimno-
to słodkie, że się tak o mnie martwi. Ubrałam bluzę, była na mnie za dużo.
Zaśmiał się. Następnie przerzucił mnie, sobie przez ramie i zniósł na dół.
Postawił przy drzwiach. Podał kurtkę, a potem poszedł po coś do kuchni. Ubrałam
buty i kurtkę. Po chwili przyszedł.
- To …
- To…-
zaśmialiśmy się. Złapał mnie za rękę i wyprowadził przed dom. – zaczekaj
chwilkę- znowu gdzieś zniknął. Zapatrzyłam się, bo przyglądała mi się grupka
dziewczyn. Podeszły do mnie.
- Czy coś
się stało?- zapytałam, ale nie doczekałam się odpowiedzi, ponieważ przyszedł, a
raczej podjechał Louis.
- Nessie,
wsiadaj- uchylił drzwi i wsiadłam do samochodu
. Te dziewczyny patrzyły jakoś dziwacznie. Po chwili Tommo zaparkował na
szkolnym parkingu. Poszliśmy do szatni, gdzie zostawiliśmy kurtki, a następnie
do klasy. Byliśmy odrobinkę spóźnieni, ale to, co tam zobaczyłam… to już szczyt. Usiadłam z
Malikiem.
- Hej, o
co chodzi?- zapytałam patrząc na policjanta przy tablicy.
- Sara,
palnęła że jesteś pijana. Dlatego każdy ma badanie alkomatem. – WTF?! Co za
idiotka. Każdy był badany, na końcu ja. Podszedł i kazał mi chuchnąć. No to
chuchnęłam.
- No i, co
jestem najebana?- popatrzyłam na Sarę, po jej minie można wywnioskować
niezadowolenie. Mi się to bardzo podobało.
- Nie,
przepraszamy za to nieporozumienie- na mojej twarzy widniał triumfalny uśmiech.
Po zajęciach, poszliśmy na hol.
-Em czemu
nie przyszłaś wczoraj do mnie?- zapytałam przyjaciółki.
- Emmm…
nie… ja nie… nie miałam czasu- kłamała, co ona ukrywa. Ja się dowiem. To troche
chamskie, bo się przyjaźnimy. Nie powinno się mieć sekretów, przed
przyjaciółką.
- Niech ci
będzie. Idziesz dziś do teatru?- ona nie kontaktowała. – Emma!
- Co-
oprzytomniała- no idę, a co?
- Bo ja i
Lou też. Pójdziemy razem?
- Ta,
pewnie możemy iść.- wstała i poszła, dobra, czy ja coś przegapiłam? Nie, ale
poważnie ona nigdy się tak nie zachowywała.
- Nie
martw się, jeszcze sobie wszystko wyjaśnicie- obiął mnie ramieniem, a ja
oparłam głowę o bark Tommo.
- Dzięki-
pocałował mnie we włosy. Po chwili jednak musieliśmy już iść, ponieważ
zadzwonił dzwonek.
*Emma*
Zawsze
sobie wszystko mówiłyśmy, ale nie powiedziała mi, że ona i Louis są parą. Ja
też mam sekret, od jakiegoś tygodnia spotykam się z jej bratem. Nie powiem jej
o tym, bo się na mnie wkurzy. Zresztą teraz jest ważniejsza rzecz, czyli
urodziny Vani. Gadałam już na ten temat z jej tatą. Zgodził się na wynajęcie starego
magazynu, będzie super imprezka. Vanessa zawsze lubiła takie klimaty. Zadzwonił
dzwonek.
- Emma,
czy coś się stało?- odwróciłam się, a przede mną stał w całej okazałości Louis
Tomlinson.
- Nie,
znaczy tak. Czemu nie powiedziałeś, że ty i Vani jesteście parą?- chłopak był
zdziwiony? Pewnie zastanawia się skąd wiem. – Vanessa cały czas mówi, że się
przyjaźnicie…
- Bo to
prawda.
- Ale
czujesz coś do niej
- Chyba.
Nie wiem. Czyli, to o to ci chodzi?
- Kiedy?
- 1
lutego, zorganizujemy imprezkę w magazynie.
- Harry
też ma w tym dniu urodziny.
- Super!
Czyli ta biba, będzie dla nich obu- zaczęłam mu wszystko objaśniać. I prosiłam
o dyskrecję. Chłopak poszedł do klasy, a ja jeszcze czekałam na mojego
chłopaka. Po chwili przyszedł. Na dzień dobry pocałował mnie.
- Powiedziałaś jej? – objął mnie ramieniem
- Nie, ona
by mnie udusiła. Wiesz jakie ma o was zdanie…
- Seksistowskie dupki- zaśmialiśmy się. Pocałowaliśmy się jeszcze i weszliśmy do
klasy. Najpierw ja, a po 2 minutach on.
*Vanessa*
Po
lekcjach razem z Louisem pojechaliśmy pod teatr, Emma nie chciała jechać z
nami. Powiedziała, że musi coś załatwić. Nieważne. Po 10 minutach byliśmy już
na miejscu. Kiedy wysiedliśmy z samochodu, „zaatakowali” nas paparazzi.
Zadawali pytania i nie chcieli przepuścić. Jednak Lou chwycił mnie za rękę i
pomógł przejść. Tym o to sposobem znaleźliśmy się na środku sceny . W pierwszym rzędzie siedział już Erik.
- Dobra,
skoro już są nasi aktorzy. Zaczynajmy- był lekko zły. – Vanessa, a ty co tu
robisz?- był oburzony kiedy mnie zobaczył.
- Mam grać
Śnieżkę- oświeciłam go.
- Jak to?
- Tak, to
gościu, możemy zaczynać muszę jeszcze coś załatwić. – popatrzyłam na Louisa
pytającym wzrokiem. – dowiesz się w piątek- cmoknął mnie w policzek.
- Zaczynamy- powiedział ostro. Zaczęliśmy czytać scenariusz. Nie zgadniecie, kto
gra moją macochę. Sara. Zajebiście. Po
1.30 godzinie męczarni Louis się ulotnił, a ja musiałam tam jeszcze siedzieć. –
Vanessa skup się!
- Przecież
jestem.- to jest nudne. Znudzona usiadłam na scenie, moje nogi wisiały
swobodnie.
- Po co ty
w ogóle chciałaś tę rolę?!- zaczął się wydzierać.
- Bo
muszę- mruknęłam pod nosem, na scenę wbiegła Emma i Heyley. A one co tu robią?
Przynajmniej nie będę się nudzić.
- Hej.
Erik przepraszam za spóźnienie, ale Heyls pomoże przerobić stroje. – obydwie
zaczęły szperać, przy kostiumach.
- Vani,
chodź teraz twoja kolej- zawołała mnie Heyley. Wstałam i podeszłam do nich.
Podały mi kostium
, który ubrałam, ale bez kołnierza. Potem miałam przećwiczyć z Cassie dwie
piosenki. Około godziny 18.30
skończyliśmy próby.
- Okay, na
dzisiaj koniec. Widzimy się jutro- oznajmił nam wszystkim Erik.
- Że jak?!
Przecież jesteśmy tu aż 4 godziny!
- Przykro
mi Vanesso, ale życie nie jest usłane różami- dlaczego on się mści? Nie moje
wina, że nic do niego nie czuję. Zaprosił mnie raz na randkę, ale odmówiłam. Zabrałam
torbę i szłam w kierunku domu. Heyls i Em przygotowywały jeszcze stroje dla
innych. Szłam sama.
- No, no,
no Vanessa Bell- odwróciłam się i zobaczyłam Logana.
- Czego ?-
on i ten jego nonszalancki uśmieszek. Zaczął się do mnie przybliżać. Ja
zaczęłam się cofać. Niestety po kilku krokach nie miałam już dokąd uciec. Stał
ze mną oko w oko. – co teraz zrobisz?- byłam przerażona. Ten chłopak jest
agresywny, bierze prochy, chleje i
jeszcze chodzi na siłkę.
- Teraz
skarbie cię wykorzystam- przeszedł mnie dreszcz. Muszę coś zrobić. Zaśmiał się.
- Logan,
proszę…- wpił się w moje usta. Odepchnęłam go i rzuciłam się do ucieczki. Gonił
mnie, biegłam w stronę parku, bo stamtąd bliżej do domu. Nawet na krok się nie
zatrzymałam, wbiegłam do domu jak poparzona. Pobiegłam do swojego pokoju.
usiadłam przed łóżkiem. Nienawidzę go, nienawidzę siebie, że mu na takie coś
pozwoliłam. Jest jedne wyjście, żeby dać upust emocją i myślom, które rozpierdalają mi banię. Nie mogę się
upić, bo obiecałam Louisowi, ale nikt nie mówił o … wzięłam ją w palce i
oglądałam z każdej strony. Przyłożyłam ją do nadgarstka. Była zimna.
Przejechałam wzdłuż nadgarstka, krew ściekała na moje jeansy. Czułam, się
lepiej. Zrobiłam jeszcze kilka kresek na moich nadgarstkach. Poczułam ulgę. ________________________________________
dobra, wiem że nie czytacie tego pod rozdziałem, ale mam propozycję jeśli DZIŚ chcecie KOLEJNY ROZDZIAŁ muszą pojawić się co najmniej 3 KOMENTARZE ale nie licząc spamów. Wprowadzam też pytania do bohaterów... zauważyłam też że coraz więcej osób komentuje za co jestem wam wdzięczna. miło wiedzieć, że ktoś to czyta :* dzięki za komy i głosy w ankietach :P
<3
OdpowiedzUsuńLou & Vani *.*
OdpowiedzUsuńAwww! Niech oni będą razem! ;*
Czekam na kolejny
Ejjj no weź dooodaj! Plisss
OdpowiedzUsuńBoski chce wiedzieć co bendzie dalej ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, znalazłam go i zaczęłam czytać, jestem tutaj xd Masz wielki talent idę czytać dalej ^^
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie:
http://summer-paradise-1d-story.blogspot.com/
Julka