-rano,
piątek-
Wstałem i
doprowadziłem się do porządku. Potem razem z chłopakami- oprócz Harrego, który
szedł do szkoły- pojechaliśmy do klubu.
- No,
nareszcie wygląda to jak nocny klub- pochwalił Malik, który skończył malować.
Około 15 skończyliśmy. Efekt był niesamowity
. teraz tylko musimy jechać po prezenty. Zakluczyliśmy drzwi i pojechaliśmy do
centrum.
*Emma*
-czwartek,
wieczorem-
To się
naprawdę spodoba Vani. Jestem pewna, że Harremu też klimat będzie odpowiadał.
Wczoraj poszłyśmy jeszcze z Heyls do mnie. Weszłyśmy do mojego pokoju .
- Fajnie
tu masz- rudowłosa usiadła na rogu łóżka. Ja wzięłam laptop i zajęłam
miejsce opok przyjaciółki. Zaczęłyśmy
projektowanie ulotek, z zaproszeniami na party. Nadrukowałyśmy z tysiące
ulotek. Zmęczone, rozłożyłyśmy się na moim łóżku i zasnęłyśmy.
-rano,
piątek –
Obudził
nas budzik. Heyley pobiegła do siebie, a ja zaczęłam się przygotowywać do
wyjścia, do szkoły. Z garderoby zabrałam ubrania
i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się, w rzeczy, które
wyjęłam z garderoby. Włosy spięłam z tyłu i pomalowałam się lekko. Zabrałam
moją torbę i reklamówkę, w której były zaproszenia. Po 30 minutach przyszła
Heyls.
*Heyley*
Kiedy rano
się obudziłam, zaraz poszłam do domu. Wbiegłam do pokoju, wyjęłam ciuchy
z garderoby i poszłam do łazienki. Wzięłam relaksujący prysznic, ubrałam się.
włosy spięłam w luźnego koka i zrobiłam lekki make- up. Spakowałam książki na
dziś i poszłam do domu mojej nowej przyjaciółki. Wzięłyśmy, każda po jednej
reklamówce- w której były zaproszenia na dzisiejsze urodziny Harrego i Vani.
Wsiadłyśmy do samochodu Em- czarnego ferrari. Po jakiś 8 minutach byłyśmy na
szkolnym parkingu. Weszłyśmy do budynku, na holu byli wszyscy łącznie z Harrym.
-Trzeba go
jakoś z tą zabrać, Heyls weź coś zrób- oddałam jej moją reklamówkę i podeszłam
do chłopaka w lokach.
-Cześć
Heyley- uśmiechnęłam się nieśmiało.
- Mógłbyś
mi pomóc?
- W czym?
- Muszę wrócić
do domu po zadanie. Pojedziesz ze mną?- zielonooki wstał i poszliśmy do jego
samochodu.
*Emma*
Heyls
świetnie pozbyła się Harrego. Teraz moja kolej.
- Ej
ludzie!!- zapadła cisza- dzisiaj, organizujemy imprezę dla Vani i Stylesa, bo
mają urodziny!! Dlatego chcę was widzieć na tej bibie, tu macie ulotki-
wykrzyczałam i rzuciłam kartki w tłum.
*Vanessa*
Wstałam
bardzo wcześnie, wzięłam prysznic i ubrałam się.
Włosy miałam rozpuszczone, lekki makijaż i koturny na nogach. Mam nadzieję, że
się nie zabiję w moje urodziny. Zeszłam na dół tato, Emi i Kells już czekali.
Wzięłam torebkę i poszliśmy do samochodu. Wsiedliśmy i pojechaliśmy na
rozprawę.
*Louis*
Byliśmy w
centrum. Chodziliśmy od sklepu do sklepu, nie wiedząc co możemy jej kupić.
- Może
jakąś sukienkę?- zaproponował Liam.
- Ona nie
nosi sukienek, woli spódniczki- wyjaśniłem przyjacielowi.
- Ja wiem
co kupię- powiedział Zayn i odszedł od nas. Po chwili wrócił z wielkim misiem.
– i co powiesz?
- Nieźle,
ale mnie nie pobijesz- pochwaliłem się.
- Co
wymyśliłeś?
- Ciekawość, to pierwszy stopień do piekła blondasku- zmierzwiłem jego włosy i
poszedłem po prezent dla mojej Nessie. Wyszedłem z centrum i ruszyłem w stronę
schroniska. Po jakiś 6 minutach byłem w budynku. Chodziłem od klatki do klatki
i oglądałem zwierzęta. W oko wpadł mi kot
i pies
od razu poprosiłem o papiery, które muszę wypełnić, aby zabrać zwierzęta. Po 15
minutach wszystko już podpisałem. Zamówiłem taksówkę, na którą nie musiałem
długo czekać, bo przyjechała po niespełna 5 minutach. Wsiadłem do niej i
pojechałem do domu. Z psem i kotem w ręku, wszedłem do domu. Chłopaki siedzieli
w salonie i pakowali prezenty.
- To co
powiesz co im kupiłeś?- zapytał Liam.
- Patrz
dla Nessie szczeniak, a dla Hazzy kot- od razu podeszli i zaczęli je głaskać.
- Ty to
masz pomysły- rzucił Niall.
- Wiem.
Macie jakieś kokardki? Najlepiej niebieską i czerwoną- zacząłem grzebać w
kartonie, w którym były różne ozdoby. Po
chwili znalazłem. – Fuck, zapomniałem o obrożach- wybiegłem z domu i pobiegłem
do zoologicznego, który mieścił się niedaleko od domu. Poprosiłem o dwie
obroże. Zapłaciłem i wróciłem do domu. Założyłem je na kark psiny i kota. Potem
przywiązałem wstążki z bilecikiem, na którym było napisane: „najlepszego. Lou ”. Zbliżała się 16,
dlatego napisaliśmy kartkę dla Hazzy. Była to taka niby mapka, z instrukcją jak
dojść klubu i w co się ubrać. Zayn wybrał Lokers` owi ciuchy, które ułożył na
jego łóżku. zabraliśmy prezenty i wsiedliśmy do limuzyny.
*Heyley*
Lekcje
skończyliśmy dziś wyjątkowo późno. Dlatego zaraz po szkole poszłyśmy najpierw
do mnie. wybrałyśmy ubrania dla Vani i
zostawiłyśmy jej liścik, który zawierał instrukcje jak dojść do klubu.
Następnie poszłam się przebrać .
Potem zaszłyśmy do Em. Dziewczyna ubrała się w to.
Wzięłyśmy prezenty i pojechałyśmy wcześniej zamówioną taksówką do starego
magazynu, który przerobiliśmy na klub.
*Bartek*
Dzisiaj
poszedłem z chłopakami po prezenty dla Vani i Hazzy, bo mają urodziny. Potem
pojechaliśmy do klubu, który pomagaliśmy urządzić w starym magazynie. Wszyscy
już byli i goście zaczęli się powoli schodzić, Vani i Hazza mają przyjść o
17.30
*Vanessa*
Hurra!!
Wygraliśmy sprawę i Kelly zostaje u nas!! Strasznie się cieszę, to najlepszy
prezent jaki mogłam dostać na urodziny. Około godziny 17 byliśmy już w domu,
dlatego od razu poszłam do mojego pokoju. Na łóżku leżała sukienka, buty i
różne dodatki, no i kartka. Poznałam po piśmie, że do liścik od Emmy. Pisało
tam:” ubierz się w to co masz na łóżku- tylko bez marudzenia!!. Potem idź do
domu chłopaków. Będzie na ciebie czekał Harry. Pośpiesz się!! Em i Heyls :**
P.S. nawet
nie pytaj Harrego – on nie wie o co chodzi :P” szybko założyłam na siebie
przyszykowane ciuchy
włosy rozpuściłam i poprawiłam makijaż. O godzinie 17.05 poszłam do domu
chłopaków. Rzeczywiście w salonie siedział tylko Styles.
- Cześć,
nie wiesz o co chodzi?- chłopak wstał i przyjrzał mi się dokładnie.
- Miałem
nadzieje, że ty mi wyjaśnisz. A i ładnie wyglądasz- uśmiechnęłam się.
- Dzięki,
tobie też nie można nic zarzucić- zaśmialiśmy się. zadzwonił mój telefon,
przyłożyłam go do ucha, gdy nagle usłyszałam: ”przełącz na głośnik”. Wykonałam
prośbę przyjaciela
(rozmowa
L- Louis, V- Vanessa, H- Harry)
V- Lou
możesz
L- dobra,
pewnie się zastanawiacie co jest grane.
H- no, bo
tak jest
L- haha,
to wyjdźcie przed dom i wsiadajcie do limuzyny
V- Louis
czekaj…- rozłączył się włożyłam komórkę do torebki. Razem z loczkiem, wyszliśmy
przed dom. Faktycznie czekała na nas czarna limuzyna. Popatrzyłam na
towarzysza, był tak zmieszany jak ja. Wsiedliśmy to auta. Droga zajęła jakieś
10 minut, a kierowca nic nie chciał powiedzieć. Wysiedliśmy i staliśmy teraz
przed jakimś starym magazynem. Na ścianie, przy drzwiach był napis: „The Party`
s Here”. I przyklejona karteczka :”wchodźcie! Na co czekacie?!” . popatrzyliśmy
na siebie.
-to co
wchodzimy?- chłopak przytaknął i weszliśmy do środka. Zapaliliśmy światło i
nagle wszyscy wyskoczyli i krzyknęli :” najlepszego!!”. Nad głowami wisiał
transparent :”sto lat Harry i Vanessa”.
Każdy zaczął składać życzenia i dawać prezenty. Życzenia głównie
brzmiały tak: „ zdrowa, szczęścia, pomyślności, dużo se**u i spełnienia
marzeń”. Potem DJ zapodał muzę, na mini scenie zaczęli śpiewać ludzie ze
szkoły. Nie zabrakło też znajomych Hazzy. Próbowałam znaleźć moich przyjaciół. Znalazłam
Heyley i Emmę stały przy barze i kończyły drinki.
- Hej sto
lat solenizantko. Świetnie wyglądasz- zaśmiałyśmy się.
- Wiem,
mam świetne stylistki. Dziękuję- przytuliłam je.
- Większość zorganizował Louis my z chłopakami pomagaliśmy. – poinformowała mnie
Emma.
- A gdzie
on jest?- zaczęłam się rozglądać.
- O tam
stoi z Sarą- wskazała mi drogę ręką Heyls.
- Dzięki –
poszłam w kierunku przyjaciela. Stał tyłem dlatego wskoczyłam mu na plecy i
cmokłam w policzek, mówiąc :”dziękuję”. Chłopak ściągnął mnie z barków i
ustawił naprzeciw siebie.
- Wszystkiego najlepszego- przytulił mnie i pocałował w policzek. – chodź,
zobaczysz swój prezent, bo Harry już swój dostał- chwycił mnie za rękę i
prowadził w stronę jakiegoś pomieszczenia.
Po chwili zatrzymał się i przewiązał oczy bandankom. – dobra, chodź
dalej. – zatrzymał mnie po chwili i ściągnął opaskę z oczu. Moim oczom ukazał
się szczeniak rasy husky.
- O matko,
jaki słodki- zaczęłam głaskać psinkę.
- Cieszę
się, że ci się podoba- wstałam i podeszłam do chłopaka. Przytuliłam go.
- Dziękuję
ci za wszystko, jesteś najlepszy na świecie- w tedy to się stało, spojrzeliśmy
sobie w oczy tak jak tego ranka, kiedy dał mi bluzę, tego dnia kiedy Sara
uknuła intrygę z policją w szkole. Tylko, że teraz żadne z nas się nie wahało.
Oboje tego chcieliśmy. Nasze twarze zbliżały się powoli, nasze nosy się stykały
kiedy już nasze usta miały się złączyć w pocałunku…
_______________________________
jak wam się podoba??
6 komentarzy = nowy rozdział!!
Jak zawsze świetny rozdział ! Pisz dalej, uwielbiam twojego bloga. :)
OdpowiedzUsuńW takim momencie ? Pisz dalej bo nie mogę się już doczekać.
OdpowiedzUsuńAaaaa jaram się, zaraz się pocałują. Mam nadzieje że Sara im nie przeszkodzi. Czekam na nexta + dodawaj go szybko :)
OdpowiedzUsuńAwww, fenomenalne! ♥
OdpowiedzUsuńJak coś im przeszkodzi w pocałunku, to chyba zrobię Ci krzywdę... :P
Dodawaj szybko kolejny rozdział, bo chcę się przekonać czy mam Cię szukać, czy na razie nie...
Pozdrawiam ciepło i życzę dalszej weny! ♥
marrymeharrystyles.blogspot.com/
Jaki romantyczny koniec <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział. Awwww *-*
liczę na twój komentarz u mnie na blogu :> http://opowiadania-paulikka.blogspot.com/
dziękujemy za komentarz u nas ! ♥
OdpowiedzUsuńna naszym blogu http://hope-love-truth.blogspot.com pojawił się drugi rozdział. Dopiero zaczęłyśmy pisać, może cię zainteresuję <3 prosimy o szczere komentarze. xx, - Aileen, Jullie, Sam ♥