niedziela, 24 marca 2013

rozdział 42: Nowy York



*Vanessa*
Po długich namowach podjęłam decyzję wyjazdu do Nowego Yorku. Wcześniej jedna zawitam do Londynu. Tęsknię za Lou i resztą. Chcę im zrobić niespodziankę, no bo teraz jakby nie patrząc to będę mieszkać bliżej. Część moich rzeczy jest już w NY, po resztę jadę do Londynu, właśnie siedzę w samolocie. A za chwilę lądujemy.  Po odebraniu torby wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie pod dom. Tam przywitała mnie Emi i Kelly. Poszłam się odświeżyć, a następnie ubrałam na siebie jasnobrązowe rurki w białe kropki, białą bluzkę, a na górę brązową, skórzaną kurtkę. Na nadgarstki włożyłam bransoletki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Lekko się pomalowałam i zeszłam na dół, aby wypić herbatę z Emilly i Kells.
-Gdzie tata?- zapytała, a później upiłam troszkę naparu.
-W kancelarii, wiesz że Matt żeni się z Izabel?- zapytała Emi, a ja zagryzłam wargę i kiwnęłam potwierdzająco głową. – to mów co u ciebie
-Przeprowadzam się do Nowego Yorku, bo dostałam nową propozycję pracy, będę was odwiedzać w wolnej chwili. – uśmiechnęłam się. Nagle do domu wparowali głupki, które grają już zawodowo w piłkę.
-O kogo ja widzę?- zaśmiał się Bartek, a potem rzucili się na mnie z przytulasami.
-Gratuluję zaręczyn Matti
-A ty skąd wiesz?- uniósł pytająco brew.
-Mam szpiegów- powiedziałam poważnie, a potem wybuchliśmy głośnym śmiechem. Dokończyłam zielony napar i poszłam do Tomlinsona. Droga zajęła mało czasu, bo po niespełna 5 minutach stałam już przed ich domem. Zapukałam, a drzwi otworzyła mi Heyley.
-Vani- rzuciła mi się na szyję. Odwzajemniłam uścisk. – wchodź- zaprosiła mnie do środka. W salonie siedziała Daria i Hope. Z nimi również przywitałam się przytulasem i buziakiem w policzek. – napijesz się czegoś?
-Nie, piłam w domu- rozsiadłam się na sofie.
-Louis nic nie mówił, że przyjeżdżasz- stwierdziła Daria.
-Bo on nie wie, po za tym mam do was taką tyci niespodziankę –pokazałam palcami. Drzwi do domu się otworzyły, a przed nami stanęło „pięciu wspaniałych”. – hejka- zamachałam.
-Nessie a co ty tu robisz?- zdziwił się.
-To już nie mogę cie odwiedzić?- uniosłam pytająco brew. A chwilę później on na mnie leżał. – złaś grubasie- próbowałam go zrzucić, ale na marne. Wpił się w moje wargi co odwzajemniłam. Często to robimy, ale nadal jesteśmy przyjaciółmi, ponieważ nie dałoby się tego związku utrzymać na odległość. Chłopaki oderwali ode mnie Lou, a potem sami zaczęli mnie ściskać.
-No to skoro są wszyscy to mów co to za niespodzianka- zachęciła Hope, która siedziała na kolanach Nialler’ a. Wzięłam głęboki wdech i zagryzłam wargę. Tępo się w nich gapiłam- no gadaj!
-Przeprowadzam się to Nowego Yorku
-To świetnie, bo my mamy taką mini trasę po Ameryce – oznajmił Liam, a ja od razu się uśmiechnęłam.  Cały czas gapiłam się na Louisa, miałam wielką ochotę go pocałować.
-Kiedy wylatujecie?- zapytała Heyls wtulając się w Li.
-Ja jutro
-My też- powiedział cały czas na mnie patrząc i się uśmiechając Tommo.
-No idźcie się już całować, widać że nie umiecie wytrzymać- zwrócił się w moim i Louisa kierunku Zayn. Otworzyłam usta i już miałam coś powiedzieć, ale Tomlinson przerzucił mnie sobie przez ramię i zmierzał do swojego pokoju.
-Jak tam widoki?- zapytał wchodząc po schodach.
-Świetne- zaśmiałam się. Oparłam rękami się o jego biodra.- nawet bardzo.
-Trzymaj ręce z dala od mojego seksownego tyłeczka- potem poczułam tylko rzucenie na łóżko. Potem chłopak położył się obok mnie. – oglądamy coś?- kiwnęłam głową na tak, a on włączył MTV. Potem oparł głowę na moim brzuchu. Pochyliłam się i musnęłam jego usta. – wiesz, że cie kocham?
-Wiesz, że ja cie kocham mocniej?- podniósł się i usiadł na mnie okrakiem.
-Nie kłóć się ze mną- powiedział z powagą.
-Nie kłócę się- uniósł brew, a ja się zaśmiałam. Zaczął mnie torturować. Gilgotał mnie po brzuchu, a ja nie umiałam złapać tchu. – Lou!… przestań… ja… nie… mo- mogę… oddy- chać… - chłopak przestał, a następnie wpił się w moje wargi. Zaczął błądzić rękoma po moich plecach.
-Ej, gwałcicie się dalej czy idziecie z nami się przejść?- zapytał Hazz z rogalem. Złapałam pierwszą lepszą poduszkę i  rzuciłam mu w twarz. Potem wstałam razem z Lou i zeszliśmy we trójkę na dół. Ubraliśmy się i wszyscy razem wyszliśmy. Ręce miałam wzdłuż ciała, kiedy poczułam, że ktoś złącza je ze sobą. Przekręciłam głowę i zobaczyłam tego oszołoma z zaciszem. Oparłam głowę o jego ramię i cieszyłam się resztą wieczoru.
-następnego dnia, popołudnie-  
Poszłam się umyć, a następnie ubrałam się w białą bokserkę, a na górę założyłam ciepły, szary sweter. Na nogi ubrałam tenisówki i czarne rurki. Na szyi zarzuciłam szalik w panterkę, a na ramię żółtą torebkę. Włosy miałam rozpuszczone, a usta pomalowane czerwoną szminką. Byłam już gotowa, dlatego zeszłam na dół. Chłopcy załadowali moją walizkę do samochodu, a potem odwieźli mnie na lotnisko. Tam czekał już Louis, Zayn, Liam, Hazz i Nialler. Przeszliśmy odprawę, a potem siedzieliśmy już w samolocie. Miałam miejsce obok Tomlinsona, dlatego cały lot przesiedziałam w jego objęciach. Potem taksówka zawiozła nas pod hotel. Wynajmuję tu jeden z apartamentów. Przed drzwiami czekały fanki chłopaków, z którymi porobili sobie zdjęcia i podpisali się na kartkach.
-Cześć Kevin- przywitałam się z jednym z pracowników.
-Witaj Vanesso- odpowiedział 25letni mężczyzna, w zielonym mundurku. Uśmiechnął się słodko, a ja poczułam, że ktoś mnie obejmuje, a potem całuje w policzek. – proszę to twoja karta- podał mi „klucz” do domu, a ja z walizkami weszłam do windy, za mną chłopaki, którzy również odbierali karty, bo ich menago załatwił im wcześniej pokoje. Nacisnęłam przycisk 25, czyli ostatnie piętro, a po paru minutach byliśmy już na tym piętrze. One Direction poszło do swojego apartamentu, a ja do swojego. Rzuciłam torbę, a sama opadłam na łóżko. Nagle do pokoju wpadł brunet. Położył się obok mnie.
-Cześć księżniczko, jakieś plany na wieczór?
-Nie
-No to teraz już masz.  Wstawaj- podał mi rękę, z której pomocą wstałam. – idziemy na pizzę. – wyszliśmy z hotelu i poszliśmy do pobliskiej pizzerii. Każdy zamówił pizzę na jaką miał ochotę. Ja i Lou wzięliśmy jedną na pół, tak jak Zayn, Liam i Hazz. Niall jadł sam jedną dużą. Podczas kolacji, zadzwonił mi telefon. Szybko odebrałam, ponieważ dzwonił Berry, który jest moim managerem.
(rozmowa, V- Vanessa, B- Berry)
V-no hejka, co tam?- powiedziałam z pełną buzią, na co chłopaki zaczęli się chichrać.
B- jutro po południu masz pierwszy odcinek
V- super
B- no, a wiesz kto będzie twoim gościem?
V- zaskocz mnie
B- One Direction
V- to super właśnie jem z nimi pizze – zaśmiał się.
B- bądź wcześniej
V- okay- schowałam komórkę do kieszeni i wróciłam do dalszego objadania się pizzą.
-I co mówił?- zapytał się Liam.
-Że mam jutro pierwszy odcinek…
-To super- Louis cmoknął mnie w policzek.
-No, a wy będziecie moim gośćmi- uśmiechnęłam się szeroko tak jak oni. Po pizzy chłopaki wrócili do hotelu, a ja i Tommo poszliśmy na spacer. Objęłam go w pasie, a on położył ramię na moich barkach. Chodziliśmy po parku, wszędzie było już cicho, a w parku nie było żywej duszy. Było dość jasno, co zapewniał księżyc w pełni. Po godzinnym spacerze wróciliśmy do hotelu. Położyliśmy się u mnie i zasnęliśmy.
-rano-
Obudził mnie budzik, który nastawiłam na 13. Program zaczynam o 15, ale mam być wcześniej. Poszłam wziąć prysznic, a potem ubrałam się w spódniczkę do ud, w drobne kwiatki, oraz brązowy sweterek z rękawem ¾ . Kremowe skarpetki oraz jasne kowbojki. Na nadgarstek założyłam zegarek, a na szyję naszyjnik w kształcie serca. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale je lekko zakręciłam na lokówce. Zrobiłam sobie makijaż i byłam już gotowa. Wróciłam do salonu, gdzie znajdowało się moje łóżko. W kuchni krzątał się Louis.
-Co robisz?- zmarszczyłam brwi i się lekko uśmiechnęłam.
-Robię śniadanie- usiadłam na jednym z krzeseł, a chłopak podał mi talerz z kanapkami. Potem zajął miejsce naprzeciwko mnie. Po zjedzeniu śniadania, chłopak poszedł do siebie, a ja posprzątałam. Sama się sobie dziwię, ale posprzątałam. Potem zamknęłam drzwi i poszłam do studia. Mieszkałam w centrum, więc szybciej dotrę piechotą, bo tu jest zawsze zamieszanie. To miasto nigdy nie śpi. Droga zajęła mi jakieś 20 minut. Budynek był duży, po wejściu w odpowiednie drzwi moim oczom ukazało się moje miejsce pracy. W pomieszczeniu była mini scena, w rogu miejsce dla bandu- wnioskuję po tym, że w stoją tam instrumenty- duża czarna sofa i dwa fotele, jeden dla mnie. Telewizor plazmowy, a na stoliku leżał tablet. Mam prowadzić program, w którym gwiazdy będą pokazywać jakie są naprawdę.  Mają pokazać prawdziwe „ja”, a nie udawane. 
_______________________________
I jak tam ten rozdział, podoba wam się? Piszcie opinie, głosujcie w ankietach. Dzięki za komy i głosy, wejścia i obserwowanie ;** buźka miśki ;P

4 komentarze:

  1. Awwww.! Genialne ! Zrób tak , żeby Nessi i Lou byli znowu razem pliska! CZekam na następny ! Dodaj szbyko , buziaki :* . Karolaaa xoxo :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział super, cieszę się, że w opowiadaniu jest ponownie "dużo" 1D xd ^^
    Czekam na następny.
    Weny. ; *

    Zapraszam do mnie:
    http://summer-paradise-1d-story.blogspot.com/

    Pozdrawiam:
    Julka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni są tacy słodcy *-* Są niby przyjaciómi ale i tak między nimi jest coś więcej. Awwwww !

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny. Dawaj next.

    OdpowiedzUsuń