sobota, 16 marca 2013

rozdział 34: trzórz

włącz (jak chcesz)


*Louis*
Wracamy wcześniej, ale nie mówiłem o tym Nessie. Chcę jej zrobić niespodziankę. Po tym jak samolot wylądował w Londynie, wszyscy wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Na miejscu byliśmy po 30 minutach. Była dopiero 6 rano, dlatego odświeżyłem się, ubrałem i poszedłem do domu dziewczyny. Jak zwykle jej drzwi balkonowe były otwarte, dlatego wspiąłem się po drzewie i wskoczyłem na jej balkon. Wszedłem do środka i położyłem obok niej, po chwili przytuliła się do mnie. Leżałem tak i czekałem aż się obudzi. Zegarek na jej ścianie powoli zaczął wskazywać 9, a ona dalej spała. Dobra starczy jej. Musnąłem jej wargi. Nic. Potem już zacząłem ją całować, co dziwnym trafem odwzajemniła.
-Nessie, wstawaj- szepnąłem jej do ucha.
-Jeszcze chwilkę Lou- wymruczała z zamkniętymi oczami- Lou?- podniosła się na łokciach i otworzyła oczy. Na jej twarzy malowało się zdziwienie. – a co ty tu robisz?
-W tym momencie leżę z tobą w łóżku, a ty się jeszcze ze mną nie przywitałaś- wskazałem na moje usta. Pokręciła tylko głową na boki, a potem leżała na mnie i całowała. Potem rozpięłam moją koszulę i całowała mój tors. – obudziłaś się 5 minut temu i już chcesz mnie zgwałcić- usiadła na mnie okrakiem i założyła ręce na piersi.
-To nie gwałt jeśli tego chcesz- na jej usta wkradł się łobuzerski uśmieszek.
-Masz rację chcę- odwróciłem ją tak, że teraz to ja leżałem na niej i obdarowywałem ją pocałunkami.
-Phi, teraz to ja nie chcę- wyślizgnęła się spode mnie i poszła do garderoby, po chwili wróciła i weszła do łazienki. Usiadłem na jej łóżku i czekałem, wyszła ubrana po jakiś 20 minutach. Włosy jak zwykle miała rozpuszczone. Przeszła obok mnie obojętnie i zeszła na dół. Poszedłem za nią. Wyjęła z lodówki mleko, potem z szafki pudełko płatek. – chcesz?
-No, a…- odwróciła się, a ja poruszyłem brwiami.
-Zboczeniec- stwierdziła. Potem nasypała do miski czekoladowe kuleczki i zalała mlekiem. Jedną z misek włożyła do mikrofalówki. Po minucie podała mi miskę z ciepłym mlekiem, a ze swoją usiadła naprzeciwko mnie. Zaczęliśmy pałaszować.
-To co dziś robimy?- znowu poruszałem brwiami.
-Jesteś zbokiem, na serio- stwierdziła.
-Ale twoim- zagryzła wargę, a przez to jest jeszcze bardziej pociągająca.
-Wiem- wstała i zabrała puste naczynia. Zaczęła zmywać. To troche dziwne, bo ona tego nie cierpi. Podszedłem do niej on tyłu i złapałem w pasie. Zacząłem całować jej kark. – przestań, nie chce mi się potem ubierać. – odwróciła się i wpiła w moje wargi. Po chwili się oderwała. – wieczorem.
-Obiecujesz?- cmoknęła mnie w usta. Potem poszliśmy na spacer, chodziliśmy po parku bardzo długo. Około godziny 18 wróciliśmy do niej. Zamówiliśmy pizzę i poszliśmy do salki kinowej. Włączyliśmy „ to tylko seks” z Justinem Timberlake` m i Milą Kunis. W skrócie zaprzyjaźniają się i twierdzą, że miłość i seks to dwie różne rzeczy. Do seksu nie potrzebnie wkraczają uczucia. On sądzi, że to wina kobiet, ona jest innego zdania. Są zdania, że seks powinien być jak gra w tenisa, czyli partnerzy tylko grają i nic ich poza tym nie łączy. Fajny film. – Nessie?- odwróciłem głowę w jej stronę, ale ona już spała. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem na łóżku, a potem ułożyłem się obok. Od razu się do mnie przytuliła.
-31 października-
*Vanessa*
Dziś Halloween. Robimy wielką imprezkę w nawiedzonym domu na wzgórzu. Tym samym, o którym opowiadała Bartek. Od rana przygotowujemy dekoracje, pajęczyny, dynie, pająki, zombie, duchy, wiedźmy, wampiry, wilkołaki i inne potwory.
-Hejka- powiedział Hazz, przyszli nam pomóc. Tommo pocałował mnie w policzek. Ostatnio się jakoś dziwacznie zachowuje. Rzadko mnie całuje, nie okazuje uczuć.
-Cześć- odpowiedziałam, bo siedziałam właśnie na starych schodkach i wycinałam oczy pomarańczowym dynią. Louis usiadł obok mnie i się tępo gapił w przestrzeń – czy ty mnie kochasz?- zapytałam prosto z mostu. Przeniósł swój wzrok na mnie i zmarszczył brwi. Milczał- no powiedz, jeśli nie to trudno rozstaniemy się…- chciałam mówić dalej, ale pocałował mnie.
-Nessie nie gadaj głupot, bo wiesz że cie kocham-wstał i wszedł do środka. Ja jeszcze dokańczałam. Po 15 minutach już miałam do nich dołączyć, ale usłyszałam coś dziwnego.
-Masz jej powiedzieć, bo inaczej ja to zrobię. Rozumiesz Lou?- to brzmiało jak głos Emmy.
-Ale…
-Bez ale. Masz jej to powiedzieć dzisiaj- dobra, to głupie. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Wszystkie pary oczu skierowały się na mnie.
-Co?- uniosłam brwi.
-Nic, kocham cie- Lou podszedł i pocałował mnie w usta. Dokończyliśmy dekorować i poszliśmy się przebrać. Heyls uszyła mi kostium Kimiko Tohomiko. Mniej więcej coś takiego. Uczesała mnie z Em w dwa kucyki i wymalowały. One same były przebrane za czarownice. Daria postawiła na wampira, Hope była szkieletem, a Matt, Bartek i David postawili na trzech muszkieterów. Na miejscu byliśmy o godzinie 20 bo właśnie o tej porze zaczynała się imprezka. Chłopaki już byli tak jak reszta ludzi ze szkoły. Lou był przebrany za supermana, Li za Batmana, Niall za skrzata, Hazz za wampira, a Zayn za pirata. Biba zaczęła się rozkręcać, nie obyło się bez picia i po godzinie każdy był już nieźle wystawiony. Nie wiem jak to się stało, że tylko ja byłam trzeźwa, ale jestem z siebie dumna.
-Jak przyjęłaś to, że Lou cię zdradził?- zapytała w pewnym momencie Sara.
 -Co zrobił?- zdziwiłam się.
-Nie pochwalił ci się, że ze sobą spaliśmy?- poczułam ukłucie sercu. Pokiwałam przecząco głową. Podeszłam do bruneta w celu wyjaśnienia tego. Sara szła za mną. Usiadła na jego kolanach, a on wpił się łapczywie w jej wargi.
-Lou co ty robisz?
-Ślepa jesteś?- nigdy nie słyszałam u niego takiego tonu, chociaż? Nie, słyszałam jak był wściekły na wakacjach.
-Czyli co…
-Zjeżdżaj pieprzona ćpunko- czułam, że moje oczy robią się szklane. Jak on może. Palant. Już miałam wychodzić, ale zatrzymali mnie przyjaciele.
-Vani, on był pijany- zaczął Hazz.
-Mówił, że żałuje tego- usprawiedliwiał go Niall.
-Pogadasz z nim jutro i sobie wszystko wyjaśnicie- powiedziała Emma.
-Em, ty wiedziałaś?- niepewnie pokiwała głową na „tak” .- Heyley?
-Li mi powiedział- powiedziała nieśmiało i spuściła głowę w dół.
-Hope?- również spuściła głowę- Daria?- dołączyła do reszty.- nie mogę uwierzyć, że mnie okłamaliście!- wrzasnęłam i pobiegłam do domu. Wyjęłam torbę spod łóżka i zaczęłam pakować ciuchy. Następnie zabukowałam bilet do Sydney. Poszłam wziąć prysznic, a potem się przebrałam. Wyjęłam z garderoby bluzę i inne ciuchy Louisa. Napisałam na karteczce liścik, który włożyłam do torby na prezent. Razem z torbami zeszłam na dół. Na kartce napisałam jeszcze: „hejka tato, Emi, Kelly, Matt i kłamczuchy. Mam dość waszych kłamstw i fałszywej przyjaźni. Wyjeżdżam, nie ważne gdzie, na ile i kiedy wrócę. Proszę tylko nie szukajcie mnie, a i tato proszę nie blokuj mojej karty kredytowej. Obiecuję, że się odezwę do ciebie. Kocham Vani ;*” i przypięłam ją magnesem do lodówki. Wsiadłam do taksówki, która już na mnie czekała.
-Gdzie panienkę zawieść?
-Na lotnisko, ale teraz poproszę jeszcze pod …- podałam adres willi chłopaków. – proszę zaczekać, zaraz wrócę. Tylko coś zostawię. Weszłam do środka, bo te głupole nigdy nie zamykają i zostawiła torebkę dla Louisa. Zamknęłam drzwi i powrotem wsiadłam do samochodu. Siwawy pan zawiózł mnie na lotnisko, tam odebrałam i zapłaciłam za bilet. Przeszłam odprawę i po chwili siedziałam już w samolocie lecącym do Australii. Samolot był prawie pusty, siedziałam pomiędzy jakąś starszą panią i małym dzieckiem, które spało. Wyjęłam laptopa i zaczęłam szukać mieszkania i college` u. Po jakiś 15 minutach znalazłam uniwerek o kierunku dziennikarskim i całkiem fajne mieszkanie. Wzięłam komórkę i zadzwoniłam pod numer podany w ogłoszeniu.
(rozmowa, V- Vanessa)
-Tak, o co chodzi?
V- ja w sprawie mieszkania
-Super, kiedy mogła byś przyjść?
V- em… za kilka godzin
-dobra, wyślę ci SMS kiedy skończymy zajęcia. Na razie
V- no narka- wyłączyłam się. Zaczęłam przeglądać zdjęcia na aparacie, a po moich pliczkach zaczęły spływać łzy. Zdawało mi się, że on mnie kocha. Że różni się od gości, z którymi do tej pory byłam. No bo taki Adam, który był totalnym idiotą, Thomas, któremu zależało tylko na potrzebach seksualnych, czy nawet James, który wciągną mnie w dragi okazał się być człowiekiem wrażliwym.
-Czemu płaczesz dziecko?- odezwała się starsza pani.
-Życie mnie przerasta, za dużo problemów- otarłam słone kropelki z policzka.
-Tylko tchórze uciekają przed problemami- stwierdziła.
-Więc jestem tchórzem- na tym skończyła się nasza rozmowa, ponieważ zasnęłam. 
______________________________
Pierwszy zgrzyt. Podoba wam się? Dzięki za komentarze i za 5060 wejść!! Jesteście kochani ;**

5 komentarzy:

  1. super nie moge doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega rozdział. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do Liebster Awards. Więcej informacji u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie ze się podoba ;) Świetny rozdział!

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń