środa, 6 marca 2013

rozdział 31: jedziemy do...

włącz (jak chcesz)


*Vanessa*
Siedzieliśmy właśnie, to jest ja i mój chłopak- tak fajnie to brzmi JA i MÓJ chłopak. Haha- siedzieliśmy razem u mnie w salonie i oglądaliśmy MTV. Leciał właśnie mój serial Ekipa z Newcastle to normalny serial, w którym gadają tylko o seksie i zaliczaniu. Balują i się puszczają- grzecznie mówiąc.
-Wiesz, że cie kocham?- przekręciłam głowę o 90°.
-Wiem, bo mówisz mi to codziennie- musnęłam jego usta, ale przygryzł moją wargę i całowaliśmy się trocheee dłużej.
-Vani?! Jesteś?!
-Tak tato, w salonie!- wrzasnęłam odrywając się od Tomlinsona. Po chwili stanął przede mną mój ojciec. Był jakiś taki inny. – coś się stało?- zapytałam i bardziej wtuliłam się w Lou. Powiedzieliśmy Emi, tacie i chłopakom po meczu więc wiedzą i nie jest to dla nich nietypowy widok.
-Jedziemy do Polski- powiedział i już miał iść.
-Gdzie to jest? I po co?- nie pamiętam żebym tam już kiedyś była.
-Dziadek tam mieszka, wujek, ciotka, Radek i Daria, to twoi kuzyni- dziwne, ale nadal nie pamiętam.
-A Lou może jechać?
-Jeśli chce, poza tym Liam też jedzie z Heyley- cmoknęłam niebieskookiego w policzek i się uśmiechnęłam- lecimy dziś więc lećcie się spakować, na jakieś 4 dni. – potem wyszedł z salonu. Brunet wstał, a ja poleciałam na policzek, na sofę.
-Ej, a ty dokąd?!- oburzyłam się. Ucieka mi. Foch.
-Spakować się, przyjdę za jakieś- spojrzał na wyświetlacz telefonu- 1,30 godziny. Trzymaj się pokemonie- pokazałam mu język, a on się zaśmiał. Potem usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami. Wróciłam do oglądania TV, a po jakiś 20 minutach poszłam się pakować. Wyjęłam walizkę z garderoby i zaczęłam wrzucać znaczy „układać” ubrania w torbie. Zajęło mi to jakieś 25 minut, nie jadę na wybieg więc dużo nie potrzebuję. Zeszłam na dół i zaczęłam szukać w lodówce moich ulubionych lodów. Kurwa nie ma. Grrr ubrałam buty i poszłam do sklepu. Droga była nawet krótka, bo po jakiś 8 minutach szukałam w zamrażalce kubełka. Jest, znalazłam. Otworzyłam chłodziarkę i wyjęłam lody czekoladowo- śmietankowe.  Poszłam zapłacić i wróciłam do domu, mojego oszołoma jeszcze nie było, dlatego wzięłam dużą, metalową łyżkę i usiadłam na sofie. Włączyłam sobie jakąś durną komedie romantyczną i patrzyłam, zajadając się moim przysmakiem.
-Co tak sama siedzisz?- usłyszałam nas prawym uchem.
-Bo tak lubię, a Louis poszedł. Coś się stało Matt?- przeskoczył przez oparcie i usiadł obok mnie. Zabrał mi sztuciec i wyjadał. – ej, byłam po nie specjalnie w sklepie
-Wiedziałem, że pójdziesz, bo ja zjadłem ostatnie- wystawił język.
-Palant, normalnie palant- wstałam i poszłam po jeszcze jedną łyżkę. Kiedy wróciłam razem dokończyliśmy jeść. Potem poszłam się odświeżyć, a następnie ubrałam to.
*Louis*
Zacząłem się pakować, kiedy do mojego pokoju wtargnęła Sara. Usiadła na łóżku i dokładnie mnie lustrowała.
-Gdzie znowu jedziesz?- odwróciłem się, miała uśmiech na twarzy.
-Nie ważne, a tu co tu robisz?
-Nie ważne. Jedziesz z Vanessą?
-Nie ważne, a co masz coś do niej?
-Nie ważne!- warknęła- nie lubię jej, nie pasuje do ciebie. Powinieneś być z kimś lepszym- kim ona jest żeby mi mówić, z kim powinienem być?! Wkurzyła mnie i to bardzo.
-Daj mi spokój – zapiąłem torbę i poszedłem wziąć prysznic, a potem ubrałem koszulkę w moje paski i czerwone rurki z szelkami. Ułożyłem włosy w artystyczny nieład i byłem gotowy. Wziąłem bagaż i poszedłem do Nessie, razem z Liamem. Weszliśmy bez pukania, bo po co. Dziewczyny siedziały z Mattem i Bartkiem przed telewizorem. Payne usiadł na fotelu, a ja na kolanach mojego pokemona. Lekko musnęła moje wargi, przygryzając dolną. Odwzajemniłem, bo uwielbiam jak ona mnie całuje.
-Weźcie przestańcie- zaczął się brzydzić Bartek.
-Wypomnę ci to jak znajdziesz sobie dupe- odpysknęła Nessie, a potem wtuliła się we mnie.
Daria 19lat- kuzynka Vani
-Dobra dzieciaki zbieramy się, taksówki już przyjechały- poderwaliśmy się i poszliśmy z torbami do aut. Załadowaliśmy się i pojechaliśmy na lotnisko. Trzydziestominutowa odprawa, a potem siedzieliśmy już na wyznaczonych miejscach w samolocie. (od aut. Kursywą będą pisane zdania w języku polskim). Po jakiś 3 godzinach (od aut. Nie wiem ile trwa taki lot) byliśmy na miejscu. Szliśmy za ojcem Nessie, który prowadził nas do samochodu. Stały dwa, w jednym, czyli vanie siedział facet w wieku taty, mojej dziewczyny. – Vani, Louis, Liam, Heyley, Matt, Bartek i David pojedziecie z wujkiem Wojtkiem, a ja Emi i Kelly za wami. – wsiedliśmy do środka. Cały czas z Nessie się przytulaliśmy, albo całowaliśmy lub po prostu szeptaliśmy sobie coś na ucho. Po jakiejś godzinie dojechaliśmy pod dom. Przed budynkiem stała kobieta, mężczyzna i dziewczyna. Wysiedliśmy i staliśmy jak te kołki.
-Hej dzieci, ale wyrośliście- odezwał się staruszek.
-Dzień dobry- powiedziała nieśmiało Nessie.
-Vanesso, ale z ciebie ślicznotka
-Co? Ja nie rozumiem
-Dziadkowi chodzi o to, że jesteś ładna. Jestem Daria- podała rękę brunetce, a ta ją uścisnęła.
-Jestem Vanessa, ale mów Vani. To Lou, Li, Heyls, Matt, David i Bartek- przedstawiła każdego z nas po kolei.
-Vanesso, mamy mówić po angielsku?- zapytał starszy, siwy pan.
-Jak chcesz dziadku- uśmiechnęła się, a potem przytuliła się do dziadka.
-Możemy też tak do pana mówić?- zapytała Ruda.
-Oczywiście, teraz wchodźcie do środka. – wedle jego polecenia ruszyliśmy do środka budynku.- chłopcy dla was przygotowaliśmy pokój po lewe. Tylko nie wiem jak podzielimy dziewczynom.
-Ja śpię z Lou- przytuliła się do mnie. potem Daria pokazała nam nasz pokój . Mały, ale fajny. Pokemon od razu położył się na łóżko, a ja przysiadłem na rogu.
-Chcecie gdzieś iść?- zapytała brunetka.
-A co tu można robić?
-Możemy iść nad jezioro, możemy jechać do Warszawy to jakieś 12 minut stąd- zaczęła wymieniać.
-Chodźmy popływać- szarooka poderwała się z łóżka i złapała mnie za rękę. Szliśmy w kierunku wody razem z Darią, Heyls, Bartkiem, Mattem, Li i Davidem. Kiedy doszliśmy naszym oczom ukazał się ładny widok. Woda, na którą padał cień drzew i był drewniany pomost. Była też taka lina jak w naszym teledysku, zwisała z gałęzi. Nessie rozpędziła się, potem złapała się sznura i wskoczyła do wody. Poszedłem za jej przykładem, a za mną reszta. Kąpaliśmy się w ubraniach. Po jakiejś godzinie wróciliśmy do domu, bo robiło się ciemno. Przebraliśmy się w piżamy, w moim wypadku były to tylko bokserki, a pokemona moja koszulka( ta którą dałem jej kiedy razem z Malikiem poszli się kąpać w zimie w basenie) i czerwone majtki.
-Wiesz kto mnie dziś odwiedził?- zapytałem siadając naprzeciwko niej, na ziemi. Pocierała palcem brodę.
-Hmmm odwiedziła cie Sara i powiedziała, że ja na ciebie nie zasługuję- uśmiechnęła się lekko. Położyłem dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem do siebie.
-Skąd wiedziałaś?- zapytałem opierając się swoim nosem o jej i patrząc prosto w oczy.
-Głupia nie jestem- zaczęła mnie całować. Najpierw usta, oddawałem każdego buziaka. Zeszła do szyi i jeździła dłonią po mojej klacie. – chodź spać mi się chce.- wstała i podała mi dłoń, którą chwyciłem i wstałem z jej pomocą. Położyliśmy się do łóżka. Leżałem od ściany, a ona oparła głowę na mojej lewej ręce- kocham cie- znowu mnie pocałowała, a potem usnęła. 
____________________________________
I co myślicie? Dzięki, że ktoś w ogóle czyta moje wypociny... że wchodzicie, komentujecie i głosujecie w ankietach. To miłe. Okay to do zoba miśki ;**

8 komentarzy:

  1. Super truper i wgl wyczapisty hahahaha Ten Lou w wodzie jest taki seksi hahaha Czekam na następny
    Pozdrawiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam, ale nie miałam czasu -,-
    Jednak wszystko nadrobiłam :DD
    Rozdział jak zwykle genialny <3
    Czekam na nn ;*


    http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne! :D

    Zapraszam http://differentworld-leahand1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty blog!!!Przez ponad godzinę nadrabiałam zaległości i udało się!!! Życzę weny i chęci do tworzenia następnych rozdziałów i może nawet blogów.
    Spam
    Zapraszam cie na mojego bloga. Dopiero co zaczynam i każde wejście i komentarz jest na wagę złota. Mam nadziej, że znajdziesz czas i wpadniesz:
    http://to-nie-los-szczescia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wypociny ??!!
    Chyba żartujesz to jest świetne ;P
    Nie lamentuj bo jest cudnee ;DD

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle przesadzasz te opowiadanie jest świetne ;D Pisz szybko następny rozdział...

    OdpowiedzUsuń
  7. omg,omg,omg ;o
    Boooskie *,*
    Jacy oni słodziutcy, zakochańce, hehe <3
    Czekam na next ;3

    onedirectionimaginyyy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń