*Vanessa*
W oczy zaczęło mnie razić słońce. Dlatego poderwałam się, z
klaty mojego już oficjalnie chłopaka i szukałam moich okularów. Znalazłam i
wróciłam się położyć, na ciepłym piachu. Byliśmy zbyt zmęczeni, aby wrócić do
hotelu dlatego zasnęliśmy na plaży. Chłopak podniósł się i mnie objął.
-Wiesz śniło mi się, że jesteś moją dziewczyną- szepnął mi
do ucha.
-To dziwne bo mi się śniło to samo. –zaśmiałam się- jestem
twoim pokemonem- pocałował mnie w usta.
-Obiecaj, że nigdy mnie nie zranisz- popatrzył mi prosto w
oczy.
-Żartujesz sobie? Nie mógłbym ci tego zrobić, bo cie kocham.
Obiecuję- przytulił mnie.
-Ja ciebie też kocham- weszliśmy do pokoju. Brunet położył
się na łóżku, a ja zaczęłam pakować swoje cuchy.
-Chodź do mnie- złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
Leżałam na nim a on zaczął mnie całować.
*Harry*
-Kiedy wraca Louis?!- wrzasnęła znowu ta wariatka.
-Dziś, a teraz skończ krzyczeć.- złapał się za głowę Zayn.
Wczoraj nieźle zabalowaliśmy. Party Hard z braćmi Vani, w naszym magazynie.
-Hazz ja już wracam do domu- Hope pocałowała mnie w policzek
i wyszła.
-Poczekam z wami- jej ale super, Sara będzie z nami czekać
na Tomlinsona. I będziemy słuchać jej narzekań. Czym na to zasłużyliśmy?
*Vanessa*
-Jesteś naprawdę świetna- pocałował mnie w policzek, a ja
się zaśmiałam. Potem wstałam i ubrałam się .
-Chodź bo nam samolot ucieknie- przewrócił oczami, a potem
szybko się ubrał. Znieśliśmy torby i wymeldowaliśmy się. Potem pojechaliśmy na
lotnisko. Odprawa dłużyła się nie miłosiernie. Dopiero po 25 minutach
siedzieliśmy w samolocie. Lot minął szybko, bo cały przespaliśmy. Około 16
byliśmy już w Londynie. Najpierw pojechaliśmy do mnie żeby zostawić bagaż, a
potem do chłopaków. Siedzieli wszyscy jak na skazaniu i słuchali Sary.
-Siema!- krzyknął Louis, chłopaki rzucili się na nas i
przywitali.
-No to jak jesteście razem?- wypalił Niall. Popatrzyłam na
Lou i się lekko uśmiechnęłam.
-Tak- zaczęli się cieszyć i gratulować. Po minie Sary
wywnioskowałam, że jest gotowa mnie zabić.
-Ej, zagramy mecz charytatywny – oświecił nas Liam. – Vani
zagrasz też?- pokiwałam głową na tak.- to super- uśmiechnęłam się. Na mój
telefon przyszła wiadomość
„Co robisz? Wpadnij
do mnie E”
„Zaraz będę ;* V”
-Lou, ja uciekam. Emma chce pogadać- złapałam za klamkę i
już miałam wychodzić. Ale odwrócił mnie, a potem wpił w wargi.
-Na razie – puścił oczko, a ja się tylko uśmiechnęłam i
wyszłam. Ruszyłam do mojej przyjaciółki, kiedy weszłam do jej domu zastałam w
salonie jej ojca.
-Em, u siebie?- odwrócił się.
-Tak- uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju mojej Emmy. Dziewczyna
siedziała na łóżku, wokół którego leżały same zużyte chusteczki. Jej oczy były
podkrążone i czerwone jakby od łez.
-Em, co się stało?- zapytałam siadając obok niej na łóżku.
-Twój brat to drań- z jej patrzałek poleciały łzy, które
spływały po policzkach, a metą była moja koszulka, bo przyjaciółka się do mnie
przytuliła.
-Co ten palant ci zrobił?- zapytałam gładząc jej długie,
blond włosy.
-On… ja go widziałam… na… on… Vani, on…- dławiła się
własnymi łzami. Po jakiś 15 minutach uspokoiła się i wszystko dokładnie mi
opowiedziała. Otóż byli na imprezie w naszym magazynie, David się schlał i
zaczął podrywać laski. Wyhaczył jakiegoś plastika, tańczyli i obmacywali się.
Flirtowali, a nawet całowali.
-Zatłukę go- wstałam i zmierzałam do wyjścia.
-Nie! Vani zaczekaj!- poderwała się z łóżka i stanęła mi na
drodze, zasłaniając tym samym drzwi, abym nie wyszła.
-Em, suń się muszę go zamordować- syknęłam.
-Nie, nie mów mu, że wiesz- przewróciłam oczami.
-Dobra, ale i tak muszę ci poprawić ci humor. – przesunęła się,
a ja wyszłam i poszłam do siebie. W domu byli chłopcy, Kelly i Heyls. Kells
siedziała na kolanach Matta i grała z nim w łapki. Bartek grał na Xbox` ie,
Ruda przeglądała jakieś pisemko, a ten palant pisał SMS` a. kiedy weszłam
wszyscy spojrzeli na mnie, posłałam złowrogie spojrzenie Davidowi. I poszłam do
siebie, spod łóżka wyjęłam jedną z wielu skrzynek. Otworzyłam wieko i wyjęłam
te głupie romansidła. Poszłam się przebrać w coś wygodniejszego, czyli to.
Zeszłam na dół i z lodówki wyjęłam 2 kubełki lodów. Jedne czekoladowo-
śmietankowe, a drugie truskawkowe. Dostałam SMS:
„Cześć pokemonie
wpadniesz do mnie? xoxo L”
„Sorry, ale Emma mnie
potrzebuje xx V”
„Okay to jutro
widzimy się na tym meczu?”
„Nom ;** V”
Włożyłam wszystko do torby.
-Vani, co jest z Emmą. Jest na mnie zła?- co za oszołom.
-Żarty sobie robisz?! Domyśl się!- wrzasnęłam i wyszłam. Po jakiś
3minutach siedziałam już z przyjaciółką pocieszając ją. Heyls nie mogła, bo
szła do Li. Włączyłyśmy te denne filmy i dużymi łyżkami zaczęłyśmy się objadać
lodami. Truskawkowe jadła Em, a ja te drugie.
-I jak było na wakacjach z Louisem?
-A Dobrzeee- przeciągnęłam.
-Gadaj, jesteście razem czy nie?- pokiwałam głową na tak –aaaaaa
jaram się. Tak się cieszę- przytuliła się. – gadaj co jeszcze robiliście- po
raz pierwszy dzisiaj, już była wesoła. Nie płakała.
-Hmmm? Surfowaliśmy, tańczyliśmy hula, imprezowaliśmy,
skakaliśmy z klifu, no i wiesz…
-Haha bzykaliście się- lekko się zaczerwieniłam. – gdzie to
zrobiliście?
-Na plaży, ale nie mów nikomu, bo cie zabije- potrząsnęła
głową i podniosła dwa palce do góry. To była taka jakby przysięga. Resztę
wieczoru spędziłyśmy na gadaniu, oglądaniu i zajadaniu. Około 1 poszłyśmy spać.
______________________________
Co sądzicie? Nie wiem czy wyszedł, bo miałam dziś ciężki dzień w budzie. Poprawa z chemii ;/ wypracowanie z pola i niezapowiedziana kartkówka z matmy. Ale wieczór już lepszy. ;P To co miśki podoba wam sie? ;**
Jest mega tak jak każdy. Dawaj następne.
OdpowiedzUsuńBoski aż wyobraziłam sb mine Sary na wieść że Lou i Van są razem hahhXD Boski rozdział i dodawaj najszybciej następny:)
OdpowiedzUsuńBiedna Em. ;( Pisz szybcutko nexta.
OdpowiedzUsuńZajebiście piszesz już nie mogę się doczekać następnego . Pozdr xoxo fanka :P
OdpowiedzUsuńNo hej:)
OdpowiedzUsuńTy się jeszcze pytasz czy się podoba sama powinnaś wiedzieć ze ten rozdział jest świetny :P
Napisz już kolejny bo doczekać się nie mogę
Pozdrawiam Kinga :)
Cudowny ;pp
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;*