poniedziałek, 18 marca 2013

rozdział 35: pieprzona ćpunka

Tami 19lat- studiuje dziennikarstwo
włącz (jak chcesz)


-Proszę zapiąć pasy, za 15 minut lądujemy- do uszu dobiegł wesoły głos stewardessa. Wykonałam jej polecenie, a po wylądowaniu zabrałam walizkę i poszłam do jakiejś knajpki coś zjeść. Zamówiłam frytki i colę. Na mój telefon przyszła wiadomość:
„Właśnie skończyliśmy zajęcia, możesz wpadać”. Zapłaciłam i pojechałam taksówką pod mieszkanie. Samochód zatrzymał się po 30 minutach przed budynkiem z cegły. Zapukałam, a po chwili drzwi otworzyła mi brunetka w okularach przeciwsłoneczny. Ubrana w czarną bluzkę na ramiączkach z białymi napisami i granatowych szortach. Miała bose nogi, na których był jakiś napis.
-Hej, jestem Tamara, ale mówi mi Tami. – wyciągnęła do mnie rękę, którą uścisnęłam.
-Vanessa, ale mów Vani- uśmiechnęłam się.
-Dobra to chodź zobaczyć mieszkanie. – wzięłam walizkę i zapłaciłam taksówkarzowi. Poszłyśmy na górę, po schodach. Tami otworzyła drzwi, a moim oczom ukazało się mieszkanie, którego ściany były z cegieł, a podłoga wyłożona ciemnymi panelami. – no to tu mamy kuchnie, to nasz salon, a to będzie twój pokój jeśli się zgodzisz z nami zamieszkać- uśmiechnęła się.
-Ile?
-Wspólnie za czynsz płacimy 1000, jest nas czterech, ty jesteś piąta. Płacisz 200 na miesiąc. Wchodzisz?
-Pewnie- dziewczyna przytuliła mnie i zaczęłyśmy skakać jak małe dziewczynki. Przerwali nam tą zabawę wysoka blondynka, która była ubrana w białą, kwiecistą sukienkę bez ramiączek i do ud. Jej długie i proste włosy sięgały za piersi i były spięte z tyłu; i chłopak o brązowych włosach, na których była nałożona zielona czapka. W uchu miał srebrny kolczyk, a na nosie okulary podobne to tych od Tami. Ubrany był w czarny podkoszulek na ramiączkach i spodenki do kolan. Na nogach miał brązowe tenisówki, a na ramieniu miał torbę.
Avalon 19lat- studiuje dziennikarstwo
Nick 21lat- studiuje malarstwo
-Siemka, to Vani i będzie z nami mieszkać- oznajmiła przybyłej dwójce Tamara.
-Miło cię poznać jestem Avalon, ale wolę Ava.- uśmiechnęła się słodko blondynka.
-Nick jej chłopak- przywitaliśmy się krótkim przytulasem. – Tami, Jake już wrócił?
-Nie, ale zaraz powinien być, a co martwisz się o braciszka?- chłopak przewrócił oczami, a chwilę później do domu wbiegł chłopak w czarnych włosach, z grzywką na lewo.  Ubrany w szarą koszulkę i szorty, na nogach miał tenisówki. W jednej ręce trzymał gitarę, a w drugiej torbę.
-Siema, co mnie ominęło?- zapytał i położył swoje rzeczy na sofie.
-To Vani- Nick wskazał na mnie- a to mój brat Jake
-Miło cię poznać- stanął zaraz obok mnie i przytulił.
-Ciebie też- zaśmiałam się, tak jak reszta.
-Ubierajcie się idziemy dziś na imprezkę- oznajmił Nick, a wszyscy jak na rozkaz ruszyli do swoich pokoi i zaczęli przygotowania. Wzięłam prysznic, a następnie ubrałam się w to. Koszuli nie zapinałam, rozczesałam włosy i pomalowałam się. Poszłam do salonu, w którym siedział już Nick. – wow szybka jesteś, myślałem że będziemy z Jake` m na was czekać. – zaśmialiśmy się. Za chwilę obok mnie pojawił się wspomniany chłopak. Potem wyszły dziewczyny. Ava ubrana w białą sukienkę na ramiączkach i brązowe sandałki. Włosy miała związane z tyłu głowy, natomiast Tami ubrała się krótkie, jeansowe szorty i niebieską bokserkę, włosy miała rozpuszczone.
-To co idziemy?- zapytał Jake. O boziu miałam zadzwonić do taty. Wyjęłam szybko telefon i napisałam ojcu wiadomość, że już jestem na miejscu. Potem wyszliśmy do klubu, zaczęliśmy tańczyć i pić.
*Matt*
Jak zawsze rano wstałem i od razu poszedłem do kuchni się czegoś napić. Kiedy podszedłem do lodówki zobaczyłem na niej kartkę, chwyciłem ją i zacząłem czytać: „hejka tato, Emi, Kelly, Matt i kłamczuchy. Mam dość waszych kłamstw i fałszywej przyjaźni. Wyjeżdżam, nie ważne gdzie, na ile i kiedy wrócę. Proszę tylko nie szukajcie mnie, a i tato proszę nie blokuj mojej karty kredytowej. Obiecuję, że się odezwę do ciebie. Kocham Vani ;*”. Pogięło ją czy jak? Tak sobie po prostu wyjechała? I czemu nazwała ich kłamczuchami. Wściekły poszedłem do pokoju Davida, kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem, że razem z Emmą śpią. Obudziłem brata.
-Stary jest dopiero 10- powiedział zaspanym głosem.
-Wali mnie to, co zrobiliście Vani?!- wrzasnąłem, a jego dziewczyna otworzyła oczy.
-Matt musisz się z rana wydzierać?- wstała i poszła do łazienki.
-Tak muszę, bo chcę wiedzieć gdzie wcięło moją siostrę, twoją przyjaciółkę i dziewczynę Tomlinsona- warknąłem. – no mów kretynie!- rzuciłem w kierunku bruneta. Patrzył na mnie jak na idiote. To źle, że chcę wiedzieć, gdzie moja siostra? Zrezygnowany poszedłem do pokoju blondyna, który sobie słodko chrapał. – wstawaj pajacu i gadaj gdzie Vani!- wylałem na niego szklankę wody, która stała na jego stoliku nocnym.
-Stary musisz mnie budzić, jak śnią mi się modelki?- otworzył oczy.
-Mów gdzie nasza siostra
-No u siebie w pokoju, albo u Louisa- przykrył się poduszką. Ta mądry jesteś chłopaczku, śpi u Tomlinsona. Spoko, tylko po co pisze, że wyjechała i mamy jej nie szukać? Mądrala. Poszedłem się odświeżyć, a potem ubrałem się. Od razu poszedłem do domu jej chłopaka, nie za bardzo ich lubię, ale toleruje dla Vani. Zapukałem, a drzwi otworzył mi Malik w samych gaciach.
-Siemka, co tak wcześnie…- przerwałem mu i odsunąłem go trochę. Wszedłem do środka.
-Jest tu Vani?
-Chyba u Lou, chodź zaprowadzę cie- poszliśmy razem do pokoju bruneta. Mulat uchylił drzwi, a tu zgon. Co ten palant robi z Sarą w jednym łóżku. – o kurwa- złapał się za głowę Zayn.
-Ta o kurwa. Powiedz mu jak się obudzi, że ma dać jej spokój i jak coś jej się stanie to go zajebie. Jasne?- warknąłem, a on kiwnął głową, że rozumie. Zbiegłem na dół i wyszedłem z trzaskiem drzwi.
*Louis*
-Stary weź się obudź- ktoś mną zaczął potrząsać. Nie chętnie otworzyłem oczy i zobaczyłem przed sobą Zayna w samych gaciach.
-Czemu mnie budzisz? Chcę jeszcze pospać z Nessie- mruknąłem.
-Super, a widzisz ją tu gdzieś? Bo ja widzę tylko ciebie i Sarę w jednym łóżku- zmarszczyłem brwi i obróciłem głowę. Zamarłem. Ona jest półnaga i się do mnie tuli. Zrobiłem to po raz kolejny? Nie możliwe. Wtedy byłem pijany, nie panowałem nad sobą. Wyskoczyłem jak poparzony z łóżka i stanąłem obok przyjaciela.
-Co ja wczoraj robiłem?- byłem przerażony, nie mogę jej stracić, bo ją kocham. Ona mnie rozumie, widzi mnie, a nie chłopaka z one Direction.
-Nie wiem, ale na dole w salonie leżało to- podał mi torbę, którą otworzyłem. Były tam moje ubrania, w których chodziła Nessie i była kartka. Rozwinąłem ją i zacząłem czytać: „Czemu nie powiedziałeś, że wolisz Sarę ode mnie? Zrozumiałabym. Zrobiłeś ze mnie idiotkę tak jak reszta. Możecie się wypchać tą waszą „przyjaźnią”. Mam dla ciebie  was dobrą wiadomość nie musisz już mnie oglądać. Szczęścia na nowej drodze życia, z nową dziewczyną. Twoja pieprzona ćpunka ;) P.S. nie martw się ubrania są wyprane.”. Że co, jak nowa dziewczyna? Co ja jej wczoraj powiedziałem?! Czemu podpisała się „twoja pieprzona ćpunka”? Szybko chwyciłem komórkę i wybrałem do niej numer. „siemka to Vani, nie odbieram, bo bawię się świetnie. Zostaw wiadomość”.
-Nessie, oddzwoń proszę wyjaśnię ci to- po nagraniu się jej na pocztę poszedłem się ogarnąć. Kiedy wróciłem Sara już nie spała. Siedziała na moim łóżku, w mojej koszulce. Nie zbyt mi to pasowało, że ma na sobie koszulkę, w której uwielbia chodzić mój pokemon. – Sara czemu z tobą spałem?- zapytałem prosto z mostu.
-Nie wiem. Wczoraj na imprezie usiadłam ci na kolanach, a ty mnie pocałowałeś.
-Fuck, Nessie to widziała?- miałem nadzieję, że jej odpowiedź będzie brzmiała nie.
-Widziała, a jak się o coś spytała powiedziałeś jej „zjeżdżaj pieprzona ćpunko”.- zrobiła w powietrzu cudzysłów. Złapałem się za głowę. Czy ja muszę być taki głupi? Zszedłem na dół, wszyscy siedzieli już przy stole i jedli śniadanie.
-Dobra wszyscy wczoraj piliście?- zapytałem, zaraz po zajęciu mojego miejsca.
-Ja nie, Heyls też- odpowiedział Li.
-To mi wyjaśnij co wczoraj robiłem- ciemny blondyn spuścił głowę.
-Powiedzmy, że wszyscy oprócz Matta, Kelly, Emilly i jej ojca są na jej czarnej liście. Dowiedziała się o twoim skoku w bok, co pogorszyłeś tym, że nazwałeś ją pieprzoną ćpunką. A my za to, że wiedzieliśmy o twojej zdradzie.
-Kurwa!- przyłożyłem dłonią w stół. – gdzie ona jest?!
-W domu jej nie ma, bo inaczej Matt by tu nie przychodził- powiedział Malik. Nie no po prostu zajebiście. Muszę jej to wyjaśnić. Nie mogę jej stracić. 
_____________________________
I jak? Co myślicie? Rozdział jest jakiś taki dziwny. Troche głupi, no nie? Coś mnie nie przekonuje, ale piszcie co wy o nim myślicie ;**

5 komentarzy:

  1. O ja cie pier.... ile ja rozdziałów przepuściłam! Dobrze, że wszystko teraz nadrobiłam! <3
    Rozdział wcale nie jest dziwny, ani głupi :D
    Jest świetny (te poprzednie których nie skomentowałam też ;*)
    Zajebiście piszesz <3 Kocham tego bloga =]
    Czekam na nn ;>
    _______________________________________
    http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. super nie mogę doczekać się nn :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O jezu jaka akcja! :D
    Mam nadzieje, że wyjaśni ona wszystko z Lou i znów będą razem <3
    Życzę weny i oczywiście czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest genialny. Mam nadzieję, że Wani i Lou się pogodzą. Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dopiero co tu wpadłam więc zaraz zacznę nadrabiać, ale ten rozdział jest świetny :) Oni się muszą pogodzić !!! Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie na 82 rozdział :) http://onedirection11111.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń