Tami 19lat- studiuje dziennikarstwo |
-Proszę zapiąć pasy, za 15 minut lądujemy- do uszu dobiegł
wesoły głos stewardessa. Wykonałam jej polecenie, a po wylądowaniu zabrałam
walizkę i poszłam do jakiejś knajpki coś zjeść. Zamówiłam frytki i colę. Na mój
telefon przyszła wiadomość:
„Właśnie skończyliśmy
zajęcia, możesz wpadać”. Zapłaciłam i pojechałam taksówką pod mieszkanie.
Samochód zatrzymał się po 30 minutach przed budynkiem z cegły. Zapukałam, a po
chwili drzwi otworzyła mi brunetka w okularach przeciwsłoneczny. Ubrana w
czarną bluzkę na ramiączkach z białymi napisami i granatowych szortach. Miała
bose nogi, na których był jakiś napis.
-Hej, jestem Tamara, ale mówi mi Tami. – wyciągnęła do mnie
rękę, którą uścisnęłam.
-Vanessa, ale mów Vani- uśmiechnęłam się.
-Dobra to chodź zobaczyć mieszkanie. – wzięłam walizkę i
zapłaciłam taksówkarzowi. Poszłyśmy na górę, po schodach. Tami otworzyła drzwi,
a moim oczom ukazało się mieszkanie, którego ściany były z cegieł, a podłoga
wyłożona ciemnymi panelami. – no to tu mamy kuchnie,
to nasz salon,
a to będzie twój pokój
jeśli się zgodzisz z nami zamieszkać- uśmiechnęła się.
-Ile?
-Wspólnie za czynsz płacimy 1000, jest nas czterech, ty
jesteś piąta. Płacisz 200 na miesiąc. Wchodzisz?
-Pewnie- dziewczyna przytuliła mnie i zaczęłyśmy skakać jak
małe dziewczynki. Przerwali nam tą zabawę wysoka blondynka, która była ubrana w
białą, kwiecistą sukienkę bez ramiączek i do ud. Jej długie i proste włosy
sięgały za piersi i były spięte z tyłu; i chłopak o brązowych włosach, na
których była nałożona zielona czapka. W uchu miał srebrny kolczyk, a na nosie
okulary podobne to tych od Tami. Ubrany był w czarny podkoszulek na ramiączkach
i spodenki do kolan. Na nogach miał brązowe tenisówki, a na ramieniu miał
torbę.
Avalon 19lat- studiuje dziennikarstwo |
Nick 21lat- studiuje malarstwo |
-Siemka, to Vani i będzie z nami mieszkać- oznajmiła przybyłej
dwójce Tamara.
-Miło cię poznać jestem Avalon, ale wolę Ava.- uśmiechnęła
się słodko blondynka.
-Nick jej chłopak- przywitaliśmy się krótkim przytulasem. –
Tami, Jake już wrócił?
-Nie, ale zaraz powinien być, a co martwisz się o
braciszka?- chłopak przewrócił oczami, a chwilę później do domu wbiegł chłopak
w czarnych włosach, z grzywką na lewo.
Ubrany w szarą koszulkę i szorty, na nogach miał tenisówki. W jednej
ręce trzymał gitarę, a w drugiej torbę.
-Siema, co mnie ominęło?- zapytał i położył swoje rzeczy na
sofie.
-To Vani- Nick wskazał na mnie- a to mój brat Jake
-Miło cię poznać- stanął zaraz obok mnie i przytulił.
-Ciebie też- zaśmiałam się, tak jak reszta.
-Ubierajcie się idziemy dziś na imprezkę- oznajmił Nick, a
wszyscy jak na rozkaz ruszyli do swoich pokoi i zaczęli przygotowania. Wzięłam
prysznic, a następnie ubrałam się w to.
Koszuli nie zapinałam, rozczesałam włosy i pomalowałam się. Poszłam do salonu,
w którym siedział już Nick. – wow szybka jesteś, myślałem że będziemy z Jake` m
na was czekać. – zaśmialiśmy się. Za chwilę obok mnie pojawił się wspomniany
chłopak. Potem wyszły dziewczyny. Ava ubrana w białą sukienkę na ramiączkach i
brązowe sandałki. Włosy miała związane z tyłu głowy, natomiast Tami ubrała się
krótkie, jeansowe szorty i niebieską bokserkę, włosy miała rozpuszczone.
-To co idziemy?- zapytał Jake. O boziu miałam zadzwonić do
taty. Wyjęłam szybko telefon i napisałam ojcu wiadomość, że już jestem na
miejscu. Potem wyszliśmy do klubu, zaczęliśmy tańczyć i pić.
*Matt*
Jak zawsze rano wstałem i od razu poszedłem do kuchni się
czegoś napić. Kiedy podszedłem do lodówki zobaczyłem na niej kartkę, chwyciłem
ją i zacząłem czytać: „hejka tato, Emi,
Kelly, Matt i kłamczuchy. Mam dość waszych kłamstw i fałszywej przyjaźni.
Wyjeżdżam, nie ważne gdzie, na ile i kiedy wrócę. Proszę tylko nie szukajcie
mnie, a i tato proszę nie blokuj mojej karty kredytowej. Obiecuję, że się
odezwę do ciebie. Kocham Vani ;*”. Pogięło ją czy jak? Tak sobie po prostu
wyjechała? I czemu nazwała ich kłamczuchami. Wściekły poszedłem do pokoju
Davida, kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem, że razem z Emmą śpią. Obudziłem
brata.
-Stary jest dopiero 10- powiedział zaspanym głosem.
-Wali mnie to, co zrobiliście Vani?!- wrzasnąłem, a jego
dziewczyna otworzyła oczy.
-Matt musisz się z rana wydzierać?- wstała i poszła do
łazienki.
-Tak muszę, bo chcę wiedzieć gdzie wcięło moją siostrę,
twoją przyjaciółkę i dziewczynę Tomlinsona- warknąłem. – no mów kretynie!-
rzuciłem w kierunku bruneta. Patrzył na mnie jak na idiote. To źle, że chcę
wiedzieć, gdzie moja siostra? Zrezygnowany poszedłem do pokoju blondyna, który
sobie słodko chrapał. – wstawaj pajacu i gadaj gdzie Vani!- wylałem na niego
szklankę wody, która stała na jego stoliku nocnym.
-Stary musisz mnie budzić, jak śnią mi się modelki?-
otworzył oczy.
-Mów gdzie nasza siostra
-No u siebie w pokoju, albo u Louisa- przykrył się poduszką.
Ta mądry jesteś chłopaczku, śpi u Tomlinsona. Spoko, tylko po co pisze, że
wyjechała i mamy jej nie szukać? Mądrala. Poszedłem się odświeżyć, a potem
ubrałem się. Od razu poszedłem do domu jej chłopaka, nie za bardzo ich lubię,
ale toleruje dla Vani. Zapukałem, a drzwi otworzył mi Malik w samych gaciach.
-Siemka, co tak wcześnie…- przerwałem mu i odsunąłem go
trochę. Wszedłem do środka.
-Jest tu Vani?
-Chyba u Lou, chodź zaprowadzę cie- poszliśmy razem do
pokoju bruneta. Mulat uchylił drzwi, a tu zgon. Co ten palant robi z Sarą w
jednym łóżku. – o kurwa- złapał się za głowę Zayn.
-Ta o kurwa. Powiedz mu jak się obudzi, że ma dać jej spokój
i jak coś jej się stanie to go zajebie. Jasne?- warknąłem, a on kiwnął głową,
że rozumie. Zbiegłem na dół i wyszedłem z trzaskiem drzwi.
*Louis*
-Stary weź się obudź- ktoś mną zaczął potrząsać. Nie chętnie
otworzyłem oczy i zobaczyłem przed sobą Zayna w samych gaciach.
-Czemu mnie budzisz? Chcę jeszcze pospać z Nessie-
mruknąłem.
-Super, a widzisz ją tu gdzieś? Bo ja widzę tylko ciebie i
Sarę w jednym łóżku- zmarszczyłem brwi i obróciłem głowę. Zamarłem. Ona jest
półnaga i się do mnie tuli. Zrobiłem to po raz kolejny? Nie możliwe. Wtedy
byłem pijany, nie panowałem nad sobą. Wyskoczyłem jak poparzony z łóżka i
stanąłem obok przyjaciela.
-Co ja wczoraj robiłem?- byłem przerażony, nie mogę jej
stracić, bo ją kocham. Ona mnie rozumie, widzi mnie, a nie chłopaka z one Direction.
-Nie wiem, ale na dole w salonie leżało to- podał mi torbę,
którą otworzyłem. Były tam moje ubrania, w których chodziła Nessie i była
kartka. Rozwinąłem ją i zacząłem czytać: „Czemu
nie powiedziałeś, że wolisz Sarę ode mnie? Zrozumiałabym. Zrobiłeś ze mnie
idiotkę tak jak reszta. Możecie się wypchać tą waszą „przyjaźnią”. Mam dla ciebie
was
dobrą wiadomość nie musisz już mnie oglądać. Szczęścia na nowej drodze życia, z
nową dziewczyną. Twoja pieprzona ćpunka ;) P.S. nie martw się ubrania są
wyprane.”. Że co, jak nowa dziewczyna? Co ja jej wczoraj powiedziałem?!
Czemu podpisała się „twoja pieprzona ćpunka”? Szybko chwyciłem komórkę i
wybrałem do niej numer. „siemka to Vani, nie odbieram, bo bawię się świetnie.
Zostaw wiadomość”.
-Nessie, oddzwoń proszę wyjaśnię ci to- po nagraniu się jej
na pocztę poszedłem się ogarnąć. Kiedy wróciłem Sara już nie spała. Siedziała
na moim łóżku, w mojej koszulce. Nie zbyt mi to pasowało, że ma na sobie
koszulkę, w której uwielbia chodzić mój pokemon. – Sara czemu z tobą spałem?-
zapytałem prosto z mostu.
-Nie wiem. Wczoraj na imprezie usiadłam ci na kolanach, a ty
mnie pocałowałeś.
-Fuck, Nessie to widziała?- miałem nadzieję, że jej
odpowiedź będzie brzmiała nie.
-Widziała, a jak się o coś spytała powiedziałeś jej
„zjeżdżaj pieprzona ćpunko”.- zrobiła w powietrzu cudzysłów. Złapałem się za
głowę. Czy ja muszę być taki głupi? Zszedłem na dół, wszyscy siedzieli już przy
stole i jedli śniadanie.
-Dobra wszyscy wczoraj piliście?- zapytałem, zaraz po
zajęciu mojego miejsca.
-Ja nie, Heyls też- odpowiedział Li.
-To mi wyjaśnij co wczoraj robiłem- ciemny blondyn spuścił
głowę.
-Powiedzmy, że wszyscy oprócz Matta, Kelly, Emilly i jej
ojca są na jej czarnej liście. Dowiedziała się o twoim skoku w bok, co
pogorszyłeś tym, że nazwałeś ją pieprzoną ćpunką. A my za to, że wiedzieliśmy o
twojej zdradzie.
-Kurwa!- przyłożyłem dłonią w stół. – gdzie ona jest?!
-W domu jej nie ma, bo inaczej Matt by tu nie przychodził-
powiedział Malik. Nie no po prostu zajebiście. Muszę jej to wyjaśnić. Nie mogę
jej stracić.
_____________________________
I jak? Co myślicie? Rozdział jest jakiś taki dziwny. Troche głupi, no nie? Coś mnie nie przekonuje, ale piszcie co wy o nim myślicie ;**
O ja cie pier.... ile ja rozdziałów przepuściłam! Dobrze, że wszystko teraz nadrobiłam! <3
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest dziwny, ani głupi :D
Jest świetny (te poprzednie których nie skomentowałam też ;*)
Zajebiście piszesz <3 Kocham tego bloga =]
Czekam na nn ;>
_______________________________________
http://onedirection-imaginy-pati.blogspot.com/
http://you-and-i-1d.blogspot.com/
super nie mogę doczekać się nn :)
OdpowiedzUsuńO jezu jaka akcja! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że wyjaśni ona wszystko z Lou i znów będą razem <3
Życzę weny i oczywiście czekam na nexta :*
Rozdział jest genialny. Mam nadzieję, że Wani i Lou się pogodzą. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńDopiero co tu wpadłam więc zaraz zacznę nadrabiać, ale ten rozdział jest świetny :) Oni się muszą pogodzić !!! Czekam na ciąg dalszy i zapraszam do siebie na 82 rozdział :) http://onedirection11111.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń