*Sara*
Około godziny 18 wróciliśmy do hotelu.
Poszliśmy do naszego pokoju, bo reszta chciała zobaczyć co z tą idiotką. Kiedy
weszliśmy do wspomnianego pomieszczenia, myślałam że mnie szlag trafi. Co ona
sobie myśli? Nie daruję jej tego.
- Ta i oni się „tylko” przyjaźnią- powiedział
Harry, a reszta zaczęła się śmiać. Heyley wzięła aparat i zrobiła im zdjęcie. Jak
ona mnie wkurza. Mówiłam jej, że Louis jest mój, a ona śpi z nim, całuje.
- Dobra chodźcie do nas obejrzymy u nas film-
zaproponował Liam i objął Heyls w pasie. Poszliśmy do ich pokoju. Payne wyjął
laptopa i włączył jakiś film. Wszyscy siedzieliśmy pod ścianą i gapiliśmy się
na mały ekran. Oglądaliśmy horror. Heyley od razu przytuliła się do jak mniemam
już swojego chłopaka. Chyba usnęliśmy.
- 4 dni później , w Londynie-
*Vanessa*
Nareszcie w domu, ale się cieszę. Znowu
będziemy musieli chodzić na te próby do teatru. Potem jeszcze do lekarza, żeby
zdjął mi gips. A no i jeszcze muszę zrobić dekoracje na walentynki w szkole.
Lou zaniósł mnie do domu i położył na sofie. Na dół zbiegły oszołomy, Emi, tata
i Kelly.
- Vani- rzuciła się na mnie z przytulasami
dziewczynka.
- Hej słonko, jak tam chłopaki cie
denerwowali?- zaśmiała się i pokiwała przecząco głową.
- Vani, bo ja… no… musimy pogadać, ale w
cztery oczy- zakomunikował mi David. Wstałam i zaczęły się sypać pytania.
- Kochanie co się stało?- podszedł do mnie
ojciec.
- Poślizgnęłam się w łazience- uśmiechnęłam
się, on tylko potrząsł głową z niedowierzenia. Z pomocą kuli poszłam do pokoju
mojego brata. Usiadłam na łóżku. – no to gadaj
- Tylko nie bij mnie – przewróciłam oczami-
ja i Emma ze sobą chodzimy- dobra, to jest ta ważna sprawa? Nie, no trochę mnie
to zdziwiło, ale uważam, że jest na tyle rozgarnięty żeby się z kimś związać.
- No iii?
- Jak, no iii? Nie jesteś zła, że ci nie
powiedzieliśmy?
- Nie. Ale jak ją zranisz to powieszę cie za
jaja, nie zważając na korzenie. Jarzysz??- pokiwał twierdząco głową.- no to
buźka- Wstałam i poszłam do siebie, bo
Heyls powiedziała, że Lou już poszedł.
-rano-
Ktoś mnie lizał po policzku. Niechętnie otworzyłam
oczy i ujrzałam mojego szczeniaka. Chwyciłam telefon, a na wyświetlaczu
widniała godzina 6.30. Pogłaskałam go po mordce, a on wskoczył na moje łóżko. Szczeniak
położył głowę na moim brzuchu i leżał. Znowu usnęłam. Mój spokój zmącił blask
flesza. Moje powieki znów powędrowały ku górze, a oczom ukazał się człek z
brązowymi włosami.
-Co tu robisz? – zapytałam podnosząc się na
łokciach. On zaś usiadł na moim łóżku i przeglądał zdjęcia. Znowu sprawdziłam
godzinę 7.00. Dżizys serio, tak wcześnie? Nie mógł zaczekać chociaż do 8??
-Odwiedzam cie kaleko- odłożył aparat i
pogłaskał haskiego po głowie. Psina zawarczała, a brunet wziął rękę.
-Louis mi kazał, bo on nie mógł- zmieniłam
pozycję na siedzącą.
-Czemu, coś się stało? – na jego twarz wkradł
się uśmieszek.
-Ed prosił, żeby zawiózł Sarę do centrum-
tak, to sensowne wyjaśnienie. Troche dziwne. To uczucie w środku. Louis jest
moim przyjacielem, a ja jego przyjaciółką. To, że się kilka razy pocałowaliśmy
i ze sobą spaliśmy w jednym łóżku niczego nie oznacza. Jest dla mnie ważny, tak
jak jego przyjaźń. – nie jesteś zazdrosna?- z mojego monologu wewnętrznego
wyrwał mnie zachrypnięty głos.
- Harry my się przyjaźnimy- powiedziałam
wstając i kierując się do garderoby. Loczek szedł za mną. Usadowił się na
fotelu, a ja zaczęłam przeglądać ubrania.
-Ale się całowaliście. To widać, że na niego
lecisz, zresztą on też nie lepszy pobił tego Erika- że co zrobił? Momentalnie się
odwróciłam i spojrzałam na mojego gościa. Nie mówię, że to jest złe, bo sama
mam niekiedy ochotę otłuc Raynerowi mordę. Nie spodziewałam się tego.
-Czemu go pobił?- zielonooki wyszczerzył
oczy.
-Nie mówił ci o tym?- pokiwałam przecząco
głową- powiem ci, ale nie mów Lou- znowu tylko przytaknęłam – Rainer cie
obrażał, a on nie wytrzymał. Dobra nudzi mi się, ubieraj się i idziemy obejrzeć
na dół jakiś film.- wzięłam ciuchy
i poszłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic, który zajął mi jakieś 10 minut.
Ubrałam się i rozczesałam włosy. Zrobiłam lekki makijaż i wróciłam powrotem do
mojego królestwa. Hazz leżał na moim łóżku i z kimś rozmawiał przez telefon. Kiedy
mnie zobaczył, zakończył rozmowę słowami:” muszę kończyć, pogadamy później”. Posłałam
mu pytające spojrzenie, ale chłopak tylko wstał i podszedł do mnie.
-To co idziemy?- wyjęłam jeszcze z szafy jakiś
sweter, bo było mi trochę zimno. Jestem strasznym zmarzluchem. Pierwsza na
wieszaku była bluza Louisa, dlatego założyłam ją na moje ramiona. Dołączyłam do
chłopaka.
-Możemy już iść
-Chodź zaniosę cie- przykucnął troszkę, a ja
wskoczyłam na jego barki. Złapałam za szyję, żeby nie spaść. Lokers zszedł na
dół, do salonu. Usadowił mnie na sofie i zaczął przeglądać filmy.- to co
oglądamy?
-Paranormal Activity, oglądamy wszystkie
części- zakomunikowałam. Chłopak odnalazł odpowiednią płytkę i włożył do
odtwarzacza. Potem poszedł jeszcze do kuchni i przyniósł coś do jedzenia i
picia. Wrócił i zajął miejsce obok mnie. Zaczął się nasz maraton.
*Liam*
Rano razem z Harrym poszliśmy do dziewczyn. Styles
miał zobaczyć co z Vani, bo Louis go o to poprosił. Czemu nie mogą sobie po prostu
wyznać, że się kochają?? Ja natomiast umówiłem się z Heyley. Czemu tak
wcześnie? Hm… dobre pytanie. Zaplanowałem ten dzień dokładnie. Najpierw zjemy
śniadanie w małej kawiarni, potem pójdziemy do wesołego miasteczka, na obiad,
kino, kolacja, spacer i inne atrakcje. Chcę jej powiedzieć coś ważnego, a
mianowicie że ją kocham. Weszliśmy do ich domostwa. Lokaty poszedł do pokoju
brunetki, a ja do azylu rudowłosej. Ślicznie wygląda jak śpi. Szturchnąłem ją
lekko, a ona otworzyła oczy.
-Hej- uśmiechnęła się promiennie.
-Ubieraj się i idziemy na śniadanie-
dziewczyna poderwała się z łóżka i poszła do garderoby. Potem udała się do
łazienki. Po jakiś 13 minutach wyszła – chodź- poderwałem się i złapałem za
rękę. Zbiegliśmy na dół. Ubraliśmy się i wyszliśmy na dwór. Otworzyłem przed
nią drzwi, a ona wsiadła do samochodu. Zamknąłem drzwi i usiadłem z drugiej
strony, za kółkiem. Droga zajęła jakieś 10 minut. Potem wysiedliśmy i weszliśmy
do środka kawiarni.
Zajęliśmy stolik. Po chwili podszedł do nas kelner, podał nam menu i czekał aż
złożymy zamówienie. Kątem oka widziałem, jak gapi się na Heyls.
-Poproszę jajecznicę i tosta. I kawę-
uśmiechnęła się uroczo.
-A dla pana?- z zamyślenia wyrwał mnie głos
chłopaka.
-To samo- odszedł, ale po 10 minutach wrócił
z naszym zamówieniem. Jedliśmy i gadaliśmy…
__________________________
hejeczka dzięki za tyle wejść, komy, głosy w ankietach i obserwujących :* dziwi mnie to że komuś się podobają moje wypociny. tak, mam w tym temacie niską samoocenę, co innego w gadaniu hahaha :P jak wam się podoba rozdział?? okay co powiecie na wyzwanie??
7 komentarzy = nowy rozdział XD
Kochana wspaniale ;* Czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńco do rozdziału to świetny!! I kocham ten rozdział bo Liam kocham go !!
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie na nowy rozdział http://emmmm9835.blogspot.com/2013/02/13to-liam-paynemoj-przyszy-maz.html
Wspaniałyyyy <33333
OdpowiedzUsuńLovciam to opowiadanie... ;*
Masz świetny styl pisania ;P
Czekam na kolejny ;)
http://you-and-i-1d.blogspot.com/
Trochę raził mnie szablon przy czytaniu, ale było wart gdyż bardzo fajnie, treściwie piszesz! :)
OdpowiedzUsuń+Jeśli masz czas zapraszam na naszego bloga, którego otworzyłyśmy niedawno. Pojawił się już prolog oraz bohaterowie w jednej z zakładek.
Serdecznie zapraszam do czytania i wyrażania swojej opinii :)
http://jealous-poor-and-other.blogspot.com/
http://www.everything-little-things.blogspot.com/ Zapraszam na prolog nowego bloga, proszę o komentarz i dodanie do obserwowanych, jeśli się spodoba i przepraszam za spam ♥
OdpowiedzUsuńbardzo fajny :333333
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za spam
OdpowiedzUsuńZapraszam ciebie na nowy rozdział z życia Mi i Liama
http://emmmm9835.blogspot.com/2013/02/14jestem-w-ciazy.html
Zarąbisty rozdział<33
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podoba *-*
Z niecierpliwościom czekam na nn ^^
Serdecznie zapraszam na mojego bloga o 1d na:
milosc-niejedno-ma-imie.blogspot.com :)