włącz (jak chcesz) <-- słyszeliście remix??
*Vanessa*
Otwarłam oczy i poczułam się lepiej. Nie boli mnie już głowa
i ogółem jest dobrze. Chyba jest. Bartek zawsze mówi, że mi szajba odbija, ale
nie zrobiłam chyba nic złego?
-Siema, dobrze. I głowa mnie już nie boli- uśmiechnął się. –
czy zrobiłam wczoraj coś głupiego?- chłopak przyjął minę myśliciela.
-Zależy, czy namiętny pocałunek z Harrym, w deszczu nazwiesz
głupim- posmutniał.
-Ale jak z Harrym?! – to chyba jakieś jaja. Lubię Hazza, ale
nie tak żeby go od razu całować i to namiętnie.
-Normalnie- wstał i poszedł do łazienki. Nie to nie możliwe.
Po jakiś 10 minutach Lou wyszedł i od razu poszedł na dół. Jest na mnie zły,
wiem to. Głupio mi teraz. Wzięłam moje ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam
prysznic i ubrałam to,
a włosy dziś wyjątkowo spięłam w wysoki kucyk. Niepewnie zeszłam na dół.
Usłyszałam śmiechy i chichy. Jedno zdanie wpadło mi w ucho: „powiedziałem, że
ty się z nią całowałeś”. A to wredzior, już ja mu pokażę. Zeszłam na dół. Było
wolne miejsce obok Louisa, ale ja usiadłam na kolanach Stylesa. Reszta patrzała
na mnie jak na idiotkę. Pocałowałam go w policzek. Kątem oka widziałam wyraz
twarzy mojego przyjaciela. Potem
zaczęłam bawić się jego włosami, a Lou nie wytrzymał i wyszedł.
-Ej, a ty gdzie?- zawołał Zayn.
-Zaraz wracam- uśmiechnęłam się i poszłam na niebieskookim.
Siedział na sofie i oglądał coś w TV. Odchrząknęłam głośno, a on popatrzył na
mnie.- następnym razem nie kłam, albo mów ciszej
-Słyszałaś- pokiwałam potwierdzająco głową. – to mnie
całowałaś, a chłopaki i Heyls widzieli
-To dobrze czy źle?
-Sam nie wiem. Chodź na śniadanie. A potem pójdziecie się
spakować i jedziemy do Holmes Chapel – puścił oczko, a potem poszliśmy do
kuchni. Zjedliśmy, a potem razem z rudą poszłyśmy spakować kilka rzeczy na te
dwa, do trzech dni. Po dwóch godzinach przyjechali chłopcy vanem.
-Heyls chodźcie!- krzyknął, jak mniemam Liam.
-Chodź Vani
-Chwilka tylko tacie kartkę zostawię- wyjęłam zieloną
karteczkę, na której napisałam gdzie jedziemy, na ile i że ma się nie martwić.
Wzięłam plecak i poszłam do reszty. Siedziałam z tyłu z Zaynem, bo Tomlinson
kierował, a z przodu siedział Hazz. Heyley z Liamem, a Niall objadał się
żelkami. Graliśmy z Malikiem w łapki i wygłupialiśmy się, dlatego draga szybko
nam zleciała. Na miejscu Harold przedstawił nam jego rodzinę. Potem się
wydurnialiśmy, a wieczorem siedzieliśmy na tarasie. Horan brzdąkał na gitarze,
a chłopaki śpiewali. Moje miejsce było obok Lou, który cały czas obejmował mnie
ramieniem.
-kilka dni później-
*Louis*
Mam pewien pomysł, co do Nessie i naszej przyjaźni. Ciekawe
czy się zgodzi? Heh na pewno. Siedzieliśmy właśnie u mnie i oglądaliśmy
pokemony. Wciągnęła nas ta bajka i to na maksa.
-Nessie, pojedziesz ze mną na wakacje?- uniosła głowę z
moich ud i spojrzała w oczy.
-A gdzie?
-Na Hawaje. Tylko ty i ja- popatrzyła jakoś tak dziwacznie.
Drzwi mojego pokoju się otworzyły i stanęła w nich Sara. Miała grymas na twarzy
kiedy zobaczyła Nessie. – chciałaś co?
-Tata kazał wam powiedzieć, że za kilka tygodni zaczynacie
próby do trasy. Na którą jadę z wami- miała zaciesz. Co prawda Ed mówił coś, że
Sara ma jechać, bo bardzo chce ale myślałem że żartuje i zapomni.
-Okay
-A i mógłbyś mi pomóc?
-A w czym?- uniosłem pytająco brwi.
-E… w…- czyli według niej „pomoc” to „nie przebywaj z Nessie”.
– opiece nad Ronie – niezłe kłamstwo.
-Serio muszę?- brunetka się zaśmiała, a blondynka
potrząsnęła głową.
-To ja już pójdę.- pocałowała mnie w policzek szarooka. Wstała
i kierowała się do drzwi- i tak, z chęcią- puściła mi oczko i zniknęła za
drzwiami.
-Co z chęcią?- dopytywała Sara.
-Nie ważne- poderwałem się z łóżka – dobra to chodź do Ronie-
kiedy weszliśmy do jej willi, pięciolatka siedziała i bawiła się lalkami.
-Lou!- podbiegła i się do mnie przytuliła.
-Hejka, to co dziś robimy?
-Chcem do wesołego miasteczka i do parku- uśmiechnąłem się i
złapałem ją za rączkę. Szliśmy najpierw do parku, huśtałem ją na huśtawce. Zjeżdżaliśmy
na zjeżdżalni. Jednym zdaniem? Bawiliśmy się. po jakiejś godzinie Pojechaliśmy
taksówką pod wesołe miasteczko. Kupiliśmy bilety, a potem szaleliśmy. Sara za
bardzo nie chciała, ale to jej strata. Po kilku godzinach wróciliśmy do ich
domu. Młoda zasnęła już po drodze. Potem zaniosłem ją do jej łóżka i chciałem
iść do siebie.
-Lou o co chodziło Vanessie?- ona mi chyba nie da spokoju.
-O to, że e…- myśl, myśl- nieważne. Muszę już iść. Chce mi się
spać- wyszedłem pośpiesznie od niej i wszedłem do domu naprzeciwko. – chłopaki jestem!-
wrzasnąłem, ale nic nie usłyszałem. Pewnie siedzą na tarasie. Wyszedłem na tyły
posiadłości i rzeczywiście tam siedzieli. Hazz z jakąś nową dupą, Zayn z
Perrie, Li z Heyls, a Niall z paczką żelków. Forever alone. Czeka na tą jedyną.
-Siema Lou, poznaj Hope- wskazał na swoją towarzyszkę.
Dziewczyna miała długie brązowe włosy, niebieskie oczy i pełne, malinowe usta. Miała
na sobie krótkie szorty i bluzkę z rękawem ¾ . Nawet nieźle wyglądała.
-Hejka Louis, jestem- podałem jej dłoń, która lekko
uścisnęła i potrząsnęła.
-Gdzie byłeś?- zapytał Malik. Głęboko westchnąłem.
-Z Ronie i Sarą.
-A nie z Nessie?- drążył temat Niall.
-Nie, bo Vani jechała z chłopakami na mecz- wyjaśniła Heyls.
-Ta, a za niedługo jedziemy na wakacje- zaczęli się głupio
szczerzyć i robić durne miny.
-Będziecie sami. Jakie to romantyczne- rozmarzyła się
Perrie.
-Właśnie Tommo jakie to romantyczne- zaczął się naigrywać
Styles.
-Zamknij się Hazz. To co robimy? Nudzi mi się- do domu
wbiegła Sara.
-Cześć miśku- przytuliła się do mnie. Zamknąłem oczy,
wziąłem głęboki wdech i policzyłem w myślach do 10, żeby się uspokoić. – miałeś
spać- reszta moich przyjaciół i znajomych zaczęli się głupio uśmiechać.
-Tak, ale chcieliśmy żeby posiedział z nami- ku mojemu
zaskoczeniu odpowiedziała Hope. Posłałem jej dziękujące spojrzenie. Ratuje mi
skórę. Już nie mogę się doczekać jak pojadę z Nessie na wakacje przynajmniej
odpocznę od tej wariatki. Resztę wieczoru przesiedzieliśmy na tarasie.
-dzień wyjazdu na Hawaje-
*Vanessa*
Spakowałam się już wczoraj. Dziś wstałam wcześniej, bo
samolot mamy o 9. Umyłam się, a potem ubrałam się w to
i zeszłam na dół. Lou już czekał,
dlatego pożegnałam się z tatą i resztą. Potem wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy
na lotnisko. Tam zastały nas fanki, z pomocą jego ochroniarza przedostaliśmy
się na pokład samolotu. Zajęliśmy wyznaczone miejsca, obok mnie siedziała jakaś
staruszka, a za nami jakiś chłopczyk który kopał po fotelu Tomlinsona. Cały lot
moja głowa była na ramieniu Lou, ale to dziecko tak wkurzało niebieskookiego,
że wstał i krzyknął.
-Słuchaj dziecko!- zaraz potem szybko usiadł.
-Co duży tata?- zapytałam z uśmiechem na twarzy, a on tylko
kiwnął głową. –zaczekaj- wstałam i odwróciłam się do tego faceta. – czy pański
syn mógłby nie kopać po fotelu mojego przyjaciela?- zamachałam rzęsami, jak te
słitaśne dziewczynki w filmach.
-Adam, nie kop po fotelu- uśmiechnęłam się, a potem znowu
usiadłam.
-Dzięki- pocałował mnie.
-To dla ciebie robię z siebie idiotkę- uśmiechnęłam się. Po
kilku godzinach wylądowaliśmy. Samochodem zajechaliśmy pod hotel .
Zameldowaliśmy sie i poszliśmy do pokoju.
- wow- westchnęłam. - no ładnie- obiął mnie ramieniem.
-Ubieraj strój kąpielowy i idziemy na plażę- wyjęłam kostium
i ręcznik. Potem Tommo poszedł się przebrał. Poszliśmy na plażę, rozłożyliśmy
ręczniki, a następnie poszliśmy się kąpać. Pływaliśmy, całowaliśmy i w ogóle.
Wieczorem wróciliśmy do pokoju hotelowego.
_______________________________
I jak? Dziś mam dobry dzień, bo dostałam dwie 5 z angola i geografii. Google tłumacz, co ja bym bez niego zrobiła ;P to co myślicie miśki ;**
Zarombisty rozdział! <3
OdpowiedzUsuńOoo....plaża, pocałunki...jak słodko ;**
Czekam na nn ;]
To takie słodkie. Wstawiaj next!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ^^
Ściskam mocno : * *
boskii <3
OdpowiedzUsuńJest fajnie. ;)
OdpowiedzUsuń+ Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger:D
Więcej informacji znajdziesz tu -->
http://differentworld-leahand1d.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger-czesc-wam.html
Pozdrawiam! :D