*Vanessa*
Po długich namowach podjęłam decyzję wyjazdu do Nowego
Yorku. Wcześniej jedna zawitam do Londynu. Tęsknię za Lou i resztą. Chcę im
zrobić niespodziankę, no bo teraz jakby nie patrząc to będę mieszkać bliżej. Część
moich rzeczy jest już w NY, po resztę jadę do Londynu, właśnie siedzę w
samolocie. A za chwilę lądujemy. Po
odebraniu torby wsiadłam do taksówki, która zawiozła mnie pod dom. Tam
przywitała mnie Emi i Kelly. Poszłam się odświeżyć, a następnie ubrałam na
siebie jasnobrązowe rurki w białe kropki, białą bluzkę, a na górę brązową,
skórzaną kurtkę. Na nadgarstki włożyłam bransoletki. Włosy zostawiłam
rozpuszczone. Lekko się pomalowałam i zeszłam na dół, aby wypić herbatę z
Emilly i Kells.
-Gdzie tata?- zapytała, a później upiłam troszkę naparu.
-W kancelarii, wiesz że Matt żeni się z Izabel?- zapytała
Emi, a ja zagryzłam wargę i kiwnęłam potwierdzająco głową. – to mów co u ciebie
-Przeprowadzam się do Nowego Yorku, bo dostałam nową
propozycję pracy, będę was odwiedzać w wolnej chwili. – uśmiechnęłam się. Nagle
do domu wparowali głupki, które grają już zawodowo w piłkę.
-O kogo ja widzę?- zaśmiał się Bartek, a potem rzucili się
na mnie z przytulasami.
-Gratuluję zaręczyn Matti
-A ty skąd wiesz?- uniósł pytająco brew.
-Mam szpiegów- powiedziałam poważnie, a potem wybuchliśmy
głośnym śmiechem. Dokończyłam zielony napar i poszłam do Tomlinsona. Droga
zajęła mało czasu, bo po niespełna 5 minutach stałam już przed ich domem.
Zapukałam, a drzwi otworzyła mi Heyley.
-Vani- rzuciła mi się na szyję. Odwzajemniłam uścisk. –
wchodź- zaprosiła mnie do środka. W salonie siedziała Daria i Hope. Z nimi
również przywitałam się przytulasem i buziakiem w policzek. – napijesz się
czegoś?
-Nie, piłam w domu- rozsiadłam się na sofie.
-Louis nic nie mówił, że przyjeżdżasz- stwierdziła Daria.
-Bo on nie wie, po za tym mam do was taką tyci niespodziankę
–pokazałam palcami. Drzwi do domu się otworzyły, a przed nami stanęło „pięciu
wspaniałych”. – hejka- zamachałam.
-Nessie a co ty tu robisz?- zdziwił się.
-To już nie mogę cie odwiedzić?- uniosłam pytająco brew. A
chwilę później on na mnie leżał. – złaś grubasie- próbowałam go zrzucić, ale na
marne. Wpił się w moje wargi co odwzajemniłam. Często to robimy, ale nadal
jesteśmy przyjaciółmi, ponieważ nie dałoby się tego związku utrzymać na
odległość. Chłopaki oderwali ode mnie Lou, a potem sami zaczęli mnie ściskać.
-No to skoro są wszyscy to mów co to za niespodzianka-
zachęciła Hope, która siedziała na kolanach Nialler’ a. Wzięłam głęboki wdech i
zagryzłam wargę. Tępo się w nich gapiłam- no gadaj!
-Przeprowadzam się to Nowego Yorku
-To świetnie, bo my mamy taką mini trasę po Ameryce –
oznajmił Liam, a ja od razu się uśmiechnęłam. Cały czas gapiłam się na Louisa, miałam wielką
ochotę go pocałować.
-Kiedy wylatujecie?- zapytała Heyls wtulając się w Li.
-Ja jutro
-My też- powiedział cały czas na mnie patrząc i się
uśmiechając Tommo.
-No idźcie się już całować, widać że nie umiecie wytrzymać-
zwrócił się w moim i Louisa kierunku Zayn. Otworzyłam usta i już miałam coś
powiedzieć, ale Tomlinson przerzucił mnie sobie przez ramię i zmierzał do
swojego pokoju.
-Jak tam widoki?- zapytał wchodząc po schodach.
-Świetne- zaśmiałam się. Oparłam rękami się o jego biodra.-
nawet bardzo.
-Trzymaj ręce z dala od mojego seksownego tyłeczka- potem
poczułam tylko rzucenie na łóżko. Potem chłopak położył się obok mnie. –
oglądamy coś?- kiwnęłam głową na tak, a on włączył MTV. Potem oparł głowę na
moim brzuchu. Pochyliłam się i musnęłam jego usta. – wiesz, że cie kocham?
-Wiesz, że ja cie kocham mocniej?- podniósł się i usiadł na
mnie okrakiem.
-Nie kłóć się ze mną- powiedział z powagą.
-Nie kłócę się- uniósł brew, a ja się zaśmiałam. Zaczął mnie
torturować. Gilgotał mnie po brzuchu, a ja nie umiałam złapać tchu. – Lou!…
przestań… ja… nie… mo- mogę… oddy- chać… - chłopak przestał, a następnie wpił
się w moje wargi. Zaczął błądzić rękoma po moich plecach.
-Ej, gwałcicie się dalej czy idziecie z nami się przejść?-
zapytał Hazz z rogalem. Złapałam pierwszą lepszą poduszkę i rzuciłam mu w twarz. Potem wstałam razem z Lou
i zeszliśmy we trójkę na dół. Ubraliśmy się i wszyscy razem wyszliśmy. Ręce
miałam wzdłuż ciała, kiedy poczułam, że ktoś złącza je ze sobą. Przekręciłam
głowę i zobaczyłam tego oszołoma z zaciszem. Oparłam głowę o jego ramię i
cieszyłam się resztą wieczoru.
-następnego dnia,
popołudnie-
Poszłam się umyć, a następnie ubrałam się w białą bokserkę,
a na górę założyłam ciepły, szary sweter. Na nogi ubrałam tenisówki i czarne
rurki. Na szyi zarzuciłam szalik w panterkę, a na ramię żółtą torebkę. Włosy
miałam rozpuszczone, a usta pomalowane czerwoną szminką. Byłam już gotowa,
dlatego zeszłam na dół. Chłopcy załadowali moją walizkę do samochodu, a potem
odwieźli mnie na lotnisko. Tam czekał już Louis, Zayn, Liam, Hazz i Nialler.
Przeszliśmy odprawę, a potem siedzieliśmy już w samolocie. Miałam miejsce obok
Tomlinsona, dlatego cały lot przesiedziałam w jego objęciach. Potem taksówka
zawiozła nas pod hotel. Wynajmuję tu jeden z apartamentów. Przed drzwiami
czekały fanki chłopaków, z którymi porobili sobie zdjęcia i podpisali się na
kartkach.
-Cześć Kevin- przywitałam się z jednym z pracowników.
-Witaj Vanesso- odpowiedział 25letni mężczyzna, w zielonym
mundurku. Uśmiechnął się słodko, a ja poczułam, że ktoś mnie obejmuje, a potem
całuje w policzek. – proszę to twoja karta- podał mi „klucz” do domu, a ja z
walizkami weszłam do windy, za mną chłopaki, którzy również odbierali karty, bo
ich menago załatwił im wcześniej pokoje. Nacisnęłam przycisk 25, czyli ostatnie
piętro, a po paru minutach byliśmy już na tym piętrze. One Direction poszło do
swojego apartamentu, a ja do
swojego.
Rzuciłam torbę, a sama opadłam na łóżko. Nagle do pokoju wpadł brunet. Położył się
obok mnie.
-Cześć księżniczko, jakieś plany na wieczór?
-Nie
-No to teraz już masz.
Wstawaj- podał mi rękę, z której pomocą wstałam. – idziemy na pizzę. –
wyszliśmy z hotelu i poszliśmy do pobliskiej pizzerii. Każdy zamówił pizzę na
jaką miał ochotę. Ja i Lou wzięliśmy jedną na pół, tak jak Zayn, Liam i Hazz.
Niall jadł sam jedną dużą. Podczas kolacji, zadzwonił mi telefon. Szybko odebrałam,
ponieważ dzwonił Berry, który jest moim managerem.
(rozmowa, V- Vanessa, B- Berry)
V-no hejka, co tam?- powiedziałam z pełną buzią, na co
chłopaki zaczęli się chichrać.
B- jutro po południu masz pierwszy odcinek
V- super
B- no, a wiesz kto będzie twoim gościem?
V- zaskocz mnie
B- One Direction
V- to super właśnie jem z nimi pizze – zaśmiał się.
B- bądź wcześniej
V- okay- schowałam komórkę do kieszeni i wróciłam do
dalszego objadania się pizzą.
-I co mówił?- zapytał się Liam.
-Że mam jutro pierwszy odcinek…
-To super- Louis cmoknął mnie w policzek.
-No, a wy będziecie moim gośćmi- uśmiechnęłam się szeroko
tak jak oni. Po pizzy chłopaki wrócili do hotelu, a ja i Tommo poszliśmy na
spacer. Objęłam go w pasie, a on położył ramię na moich barkach. Chodziliśmy po
parku, wszędzie było już cicho, a w parku nie było żywej duszy. Było dość
jasno, co zapewniał księżyc w pełni. Po godzinnym spacerze wróciliśmy do
hotelu. Położyliśmy się u mnie i zasnęliśmy.
-rano-
Obudził mnie budzik, który nastawiłam na 13. Program zaczynam
o 15, ale mam być wcześniej. Poszłam wziąć prysznic, a potem ubrałam się w
spódniczkę do ud, w drobne kwiatki, oraz brązowy sweterek z rękawem ¾ . Kremowe
skarpetki oraz jasne kowbojki. Na nadgarstek założyłam zegarek, a na szyję
naszyjnik w kształcie serca. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ale je lekko
zakręciłam na lokówce. Zrobiłam sobie makijaż i byłam już gotowa. Wróciłam do
salonu, gdzie znajdowało się moje łóżko. W kuchni krzątał się Louis.
-Co robisz?- zmarszczyłam brwi i się lekko uśmiechnęłam.
-Robię śniadanie- usiadłam na jednym z krzeseł, a chłopak
podał mi talerz z kanapkami. Potem zajął miejsce naprzeciwko mnie. Po zjedzeniu
śniadania, chłopak poszedł do siebie, a ja posprzątałam. Sama się sobie dziwię,
ale posprzątałam. Potem zamknęłam drzwi i poszłam do studia. Mieszkałam w centrum,
więc szybciej dotrę piechotą, bo tu jest zawsze zamieszanie. To miasto nigdy
nie śpi. Droga zajęła mi jakieś 20 minut. Budynek był duży, po wejściu w
odpowiednie drzwi moim oczom ukazało się moje miejsce pracy. W pomieszczeniu
była mini scena, w rogu miejsce dla bandu- wnioskuję po tym, że w stoją tam
instrumenty- duża czarna sofa i dwa fotele, jeden dla mnie. Telewizor plazmowy,
a na stoliku leżał tablet. Mam prowadzić program, w którym gwiazdy będą
pokazywać jakie są naprawdę. Mają
pokazać prawdziwe „ja”, a nie udawane.
_______________________________
I jak tam ten rozdział, podoba wam się? Piszcie opinie, głosujcie w ankietach. Dzięki za komy i głosy, wejścia i obserwowanie ;** buźka miśki ;P